Chce, żebyś wiedziała, że w głębi mnie
jesteś moim ogniem, jedynym pożądaniem...
No i wyszło tak, że akurat siedzimy w jednym z hoteli we Francji. Nadal nie mogę uwierzyć, że tutaj jestem. Zawsze chciałam tutaj pojechać, lecz nigdy nie było okazji. Marco brał prysznic, a ja dokładnie obserwowałam okolicę dookoła. Paryż był przepiękny, nie miałam innego zdania.
- Wiedziałem, że ci się spodoba - pod wpływem jego głosu podskoczyłam lekko.
- Zawsze musisz się tak skradać? - odwróciłam się w jego stronę
- Czasem - mruknął uśmiechając się od ucha do ucha.
- Misiu - jęknęłam gdy zorientowałam się, że jest tylko w samym ręczniku. Blondyn roześmiał się, wiedział, że jego wyrzeźbiony brzuch strasznie na mnie działa. Poszedł się ubrać, wcześniej szepcząc zaraz wracam, nie uciekaj. Zaśmiałam się cichutko i spełniając jego prośbę nie ruszyłam się z miejsca nawet na minimetr. Marco wrócił po pięciu minutach, jego perfumy czuć było w całym pokoju. Uwielbiałam je..
Chłopak podszedł do mnie i spoglądając prosto w oczy delikatnie pocałował w usta. Wziął mnie na ręce i położył ostrożnie na łóżku. Jego pocałunki były czułe, ale zarazem przepełnione miłością. Wiedział, że nic innego nie zajdzie, więc nawet nie próbował. Rozumiał mnie za co byłam mu wdzięczna. Uśmiechnęłam się szeroko, gdy oderwałam się na chwilę od niego by zaczerpnąć powietrza jak i uspokoić swój oddech.
- Wiesz, że bardzo mocno cię kocham? - zapytał nie odrywając ode mnie wzroku.
- Wiem, ja ciebie też Marco - szepnęłam przytulając się mocno do niego.
- Zabieram was na miasto - uśmiechnął się cmokając mnie po raz kolejny.
Kiwnęłam potwierdzająco głową i odwzajemniłam gest. Wstałam z łóżka i podreptałam do łazienki się przebrać. Blondyn w tym czasie poszedł do pokoju obok po dzieciaki. Ubrałam zwiewną, niebieską sukienkę, sweterek oraz moje sandałki. Poprawiłam swój makijaż i gotowa zgarnęłam torebkę z łóżka. Zamknęłam nasz pokój i weszłam obok. Reus akurat wkładał Erika do wózka.
- Gotowa? - spytał lustrując mnie wzrokiem - Pięknie wyglądasz - skomentował.
- Dziękuje bardzo - odpowiedziałam zostawiając buziaka na jego policzku.
- Tata ma lacje - usłyszeliśmy głos małego, zaśmiałam się cichutko.
- Dziękuje synku - ucałowałam go w główkę.
Całą czwórką ruszyliśmy na zwiedzanie Paryża. Słońce zeszło już o kilka centymetrów, ale właśnie wieczorny wypad na miasto był w planie Marco. Z uśmiechem na twarzy spojrzałam na nasze splecione dłonie. Drugą dłonią trzymałam rękę Sarci, natomiast Marco pchał wózek z Erikiem.
- Jesteśmy - oznajmił stając tuż przy wieży Eiffla
- Jakie to wielkie - stwierdziła Sara
- To główny cel naszego przyjazdu wiecie - zaczął Marco - Zawsze chciałem przyjechać tutaj z kobietą mojego życia - powiedział - Ale nawet nie wiecie, jak się cieszę, że jestem tutaj z wami czterema - uśmiechnął się.
Zarzuciłam mu ręce na ramiona i pocałowałam go namiętnie w usta. Dzieciaki mówiąc po cichu blee odwróciły się w stronę wieży i obserwowały jak ładnie świeci. Zaśmialiśmy się cicho, kontynuując pocałunek. Nie wiem co zrobiłabym, gdybym nie dała mu tej ostatniej szansy.
- Tak strasznie cię kocham - powiedziałam tuż przy jego ustach.
Blondyn przytulił mnie mocno do siebie. Wtuliłam się w jego ciało jak mała dziewczynka. Położyłam głowę w zagłębiu jego ramienia. Złapałam kawałek jego koszulki przymykając swoje oczy. W jego ramionach mogłabym spędzić resztę swojego życia...
- * * * -
Swój plan sprzed kilku lat spełniłem i jestem bardzo szczęśliwy. Bardzo kochałem Maję i dzieciaki. Byli najlepszym i najważniejszym co mnie w życiu spotkało. Cieszyłem się z tego powodu.
Po chwili weszliśmy na samą górę i obserwowaliśmy okolicę dookoła. Było przepięknie.
- Zmęczona? - zapytałem, gdy byliśmy już w swoim pokoju. - A raczej powinienem powiedzieć zmęczeni - uśmiechnąłem się szeroko
- Troszeczkę - odparła - Z tobą mogę zwiedzić cały świat i nigdy nie będę zmęczona - dodała - Pójdę się wykąpać - oznajmiła po krótszej chwili.
- Ja w tym czasie lecę położyć dzieciaki - odpowiedziałem.
Gdy Majka zniknęła za drzwiami łazienki ja ruszyłem do pokoju dzieciaków. Sara była już przebrana i leżała w łóżku oglądając jakiś serial. Pomogłem Erikowi i gdy był już gotowy pomogłem mu wejść na łóżko oraz przykryłem kołdrą.
- Dobranoc synku - ucałowałem go w głowę - Kolorowych snów kiciu, uważaj na niego dobrze - podszedłem do Sary i ją również cmoknąłem.
- Oczywiście - odpowiedziała
- Tobie lówniez tatusiu - rzekł mały.
Z uśmiechem na twarzy zgasiłem światło w ich pokoju i wróciłem do siebie. Maja siedziała na rogu łózka i czesała swoje długie blond włosy. Siadając za nią wziąłem od niej szczotkę.
- Uwielbiam twoje włosy - zaśmiałem się - Choć bardziej wolę twoje usta, oczy i serce - dodałem
Maja śmiała się cichutko pod nosem. Wstała i biorąc szczotkę z moich dłoni odłożyła ją na szafkę położyła się obok mnie. Spoglądałem w te jej niebieskie oczka.
- Cześć bąbelku - zacząłem nachylając się koło jej brzucha - Tatuś czeka na ciebie z niecierpliwością - dodałem.
Podniosłem lekko jej koszulkę ku górze i złożyłem na nim czuły pocałunek. Uniosłem się po chwili ku górze i położyłem się obok Majki, która wtuliła się w moje ciało. Objąłem ją ramieniem, nic nie mówiłem. Minęła tylko chwila, a usłyszałem równomierny oddech mojej żony. Zaśmiałem się cicho stwierdzając, że zasnęła. Ostrożnie zgasiłem małą lampkę, która stała na szafce nocnej i również odpłynąłem w krainę morfeusza. Cały czas trzymając blondynkę w swoich ramionach...
________________________________________________________________________
Dwa dni po operacji, boli mnie cholernie, nie mam na nic siły, ale nie ma opcji bym nie dodała rozdziału :D
Dziękuje za tak miłe słowa pod poprzednim rozdziałem ;) Kocham was po prostu ♥
Tak wiem, miało być na Tomku, ale wzięło mnie na to i musiałam dodać.
A więc czekam na wasze opinie ;)
Jeszcze raz dziękuje ♥ i do następnego ;**
I teraz radośnie mogę powiedzieć:
Goodbye Onkologio ;)
Z tej strony Ewi Borussen sorka, że z anonima ale piszę na telefonie. Na początku chciałam ci powiedzieć że bardzo się cieszę że już skończyłaś z onkologią. Wiem co to znaczy jeździć po różnych lekarzach, ale cieszę się że to już za tobą. Rozdział jak zawsze fenomenalny. Czekam z niecierpliwością na nexta serdecznie pozdrawiam i zapraszam do siebie.
OdpowiedzUsuńDobrze, że już skończyłaś z onkologią :) Rozdział taki cudowny i romantyczny :*
OdpowiedzUsuńMaja i Marco tacy w sobie Zakochani <3
Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)) :*
Jejku jejku jejunciu :O
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział <3
Marco awwww^^ uwielbiam go :D
Czekam na nn i czekam tez na nexta na Tomku^^
Życzę Ci weny i bardzo sie cieszę, że mogłas pożegnać się z onkologią <3
Twoje rozdziały zawsze poprawiają mi humor.
OdpowiedzUsuńZa co bardzo Ci dziękuję <3
A co do rozdziału jest przepiękny.
I ta ich miłość, aż pojawia się sam uśmiech na twarzy. ;))
Szkoda mi Ciebie, ale dobrze że już po wszystkim.
Trzymaj się Kochana. !
Buziaki ;******
Rozpływam się ;d ten rozdział jest taki słodki i kochany ;3 będę go czytać i czytać ;d z niecierpliwością, czekam na kolejny. Zapraszam na moje nowe opowiadanie: milosc-dzieki-pilce.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Cieszę się, że wszystko się udało i razem z Tobą powiem 'pa onkologio' :p
Tak! :D Wiedziałam, że tak będzie! Wiedziałam, że pożegnasz się z onkologią! :) Nawet nie wiesz, jak strasznie się z tego powodu cieszę! <3
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to jest genialny.
Marco w takiej odsłonie bardzo, bardzo, bardzo mi się podoba. ^^
Też chciałabym mieć takiego męża i ojca moich dzieci. <3
Ściskam i życzę weny ♥
Buziaki :*
Dobrze że pożegnałaś się z onkolgią .
OdpowiedzUsuńSwietny rozdział.
Marco jaki kochany .
Czekam na kolejny rozdział i zapraszam do siebie
Pozdrawiam
teraz już tylko będzie dobrze kochana :) :*
OdpowiedzUsuńjejciu, jak ja kocham tu Marco, taki idealny tatuś avvhwhsdogb :( ♥ Bąbelek, hihi ♥
czekam na kolejny, życzę dużo duuużo weny ♥ buziaki ;*
Kochana,przepraszam,że tak późno nadchodzę z komentarzem :) Oni są idealni! Ja też czekam z niecierpliwością na małego bąbelka :D :* Wspaniale,że są taacy szczęśliwi. Oby tak zawsze. Buziaki ♥
OdpowiedzUsuń