Mogę na Ciebie krzyczeć, kłócić się z Tobą, obrażać kilka razy dziennie,
ale pamiętaj, że nigdy nie przestane Cie kochać..
Ciepłe promyki czerwcowego słoneczka ogrzewały moją twarz. Na niebie nie było żadnej chmurki. Do moich uszu dochodziły śmiechy moich dwóch kochanych blond rozrabiaków, którzy bawili się w basenie. Łukasz wyjechał z Emilie na tygodniowe wakacje do Hiszpanii. Marco postanowił zostać jeszcze na tydzień. Stwierdził, że może wrócić do Manchesteru dwa dni przed wylotem na obóz przygotowawczy. Oznajmił także, że nie zostawi nas samych w
domu, zwłaszcza że ja jestem w ciąży. Przymknęłam swoje oczy, które chroniły okulary przeciwsłoneczne i rozkoszowałam się chwilą..
- Marco!! - jęknęłam, gdy ten ochlapał mnie wodą
- A mnie kochasz? - zapytała Sara patrząc na ojca
- Oczywiście, że tak żabko - ucałował ją w główkę po chwili robiąc jej motorówkę w wodzie.
- Taaata! - zaśmiała się mała - Jeszcze raz! - powiedziała okręcając się w kółku
Uśmiechnęłam się widząc ich roześmiane twarze. Minuty mijały, a oni w ogóle nie chcieli wychodzić z wody. Dopiero, gdy zawołałam ich na obiad, przyszli posłusznie zjeść.
- Kochanie, mówiłem żebyś zawołała mnie jeśli będziesz robiła obiad, przecież miałaś się oszczędzać - zaczął swój monolog Reus
- Marco daj spokój, przecież gotowanie obiadu to nic takiego - westchnęłam dołączając do nich.
- Mamusiu - zaczęła Sara
- Słucham cię skarbie - odparłam spoglądając na nią.
- Kto to jest gej? - zapytała a my z Marco ledwo co nie zadławiliśmy się jedzeniem
- Tatusia zapytaj - rzekłam do niej ukradkiem spoglądając na zakłopotanego Reusa
- Żabko skąd ty znasz takie słowa? - zapytał nie kryjąc swojego zdziwienia
- No ty tato wczoraj tak powiedziałeś do wujka Mario, gdy rozmawiałeś z nim przez internet - powiedziała
- Oj blondyno, blondyno - westchnęłam śmiejąc się z niego - No wytłumacz córeczce dlaczego nazwałeś Gotzego gejem i kto to jest - zaśmiałam się. Marco nie wiedział co powiedzieć, całkowicie się zmieszał.
- No wiesz Saruś to taki pan, który eeemm.. ee. - jąkał się - Taki pan, który lubi innych panów - rzekł - Ale wujek Mario nim nie jest, tata sobie tylko z niego tak żartował wiesz - spojrzał na mnie
Nie potrafiłam się powstrzymać, podśmiewałam sie pod nosem z jego tłumaczeń przez co zostałam skarcona przez jego spojrzenie.
- Aaaa tak nie wiem - odparła - Nie umiesz tłumaczyć tatusiu - dodała po chwili.
Blondyn zasłonił swoją twarz dłonią i wrócił do spożywania posiłku. Wtedy naprawdę nie wytrzymałam i wybuchłam na całą kuchnie śmiechem. Mała również się śmiała, tylko że ze mnie. Natomiast Marco wcale nie było do śmiechu, myślał że dzieci nigdy nie zadają głupich pytań to się mylił.
Sara po obiedzie zaczęła oglądać bajki, lecz nie na długo. Godzinę później zasnęła zmęczona na kanapie w salonie. Chłopak przeniósł ją do pokoju i przykrył kołdrą całując ją w czubek głowy. Stanęłam w drzwiach i oparłam się o ich framugę..
- Jesteś wspaniałym ojcem - uśmiechnęłam się do niego - Nawet jeśli nie umiesz wytłumaczyć pewnych rzeczy - dodałam po chwili
- Zaskoczyła mnie tym pytaniem - odparł przytulając mnie do siebie i kładąc rękę na moim brzuchu - Nie sądziłem, że o coś takiego zapyta...
- Musisz się przyzwyczaić bo nie pierwszy i nie ostatni raz usłyszysz takie pytania - powiedziałam
Spoglądnęłam na Sarę, słodko wyglądała gdy spała. Taka mała kruszynka, no może już nie taka mała. Ale dla mnie zawsze będzie moją malutką Sarą..
- Nie przeszkadzajmy jej, niech sobie śpi - szepnęłam do blondyna, który skinął mi głową i zamknął cichutko drzwi.
Spojrzałam w jego cudowne niebieskie oczy, które od zawsze mnie hipnotyzowały. Te tajemnicze, skrywające wiele emocji oczy... Nie mogłam się powstrzymać, wpiłam się w jego ciepłe i miękkie usta. Odwzajemnił mój pocałunek delikatnie wyczułam jak się uśmiecha.
- Kocham cię Maju - szepnął mi na ucho - Kocham ciebie, Sarę i naszego synka najbardziej na całym świecie. Pamiętaj o tym zawsze - dodał przytulając mnie do siebie. Tak potrzebowałam jego bliskości, te poprzednie dni, które nastały w moim życiu były czymś, czego nie umiałam opisać. Śmierć Erika, powrót do Marco. W tamtych dniach sama nie wiem co robiłam. Teraz już wiem, i jestem pewna, że robię to czego naprawdę chcę i potrzebuje. Chcę by mój syn miał przy sobie ojca, jak i również chcę zastąpić Sarci matkę. Jej własna się jej wyrzekła więc zrozumiałam, że ja mogę być dla niej zastępczą, a zarazem taką którą może traktować jak prawdziwą...
- Ja ciebie też Marco - odparłam - Będę pamiętać zawsze - dodałam po chwili.
- * * * -
Czułem się jak kiedyś, jej bliskość sprawiała że byłem szczęśliwy, bardzo szczęśliwy. Chciałem być z nią już do końca swojego życia i miałem ogromną nadzieję, że tak będzie i nic się już nie zmieni. Uwielbiałem przytulać ją każdego wieczora, skradać buziaki, sprawiać że się uśmiechała. Uwielbiałem bawić się kosmykami jej długich blond włosów. Gładzić jej dłoń... Tak jak teraz... Może ta rozłąka była nam w jakimś stopniu pisana. Może Bóg chciał pokazać nam, że tęsknota za miłością naszego życia robi z nami coś czego nie potrafimy opisać...
Nie wiem, ale mam nadzieję, że już nie będę musiał nigdy jej tracić. Uśmiechnięty od ucha do ucha leżałem tuląc ją do siebie. Kolejny raz bawiłem się jej włosami, a ona oglądała spokojnie film który leciał w telewizji.
Widziałem, że nad czymś cały czas myślała. Jej nieobecność było widać.
- Stało się coś? - spytałem troskliwie spoglądając na nią.
- Marco odpowiesz mi na jedno pytanie - powiedziała
- Oczywiście - odparłem
- Jesteś ze mną szczęśliwy? - spojrzała na mnie
- Maja - powiedziałem dotykając jej dłoni - Jestem najszczęśliwszym facetem na ziemi mając was trzech przy sobie. To wy dajecie mi tą radość, z którą budzę się codziennie. To dla was mam ochotę strzelać gole w każdym meczu i dedykować wam je. - uśmiechnąłem się. - Wy jesteście całym moim szczęściem wiesz - podniosłem się delikatnie i musnąłem jej usta - Tylko i wyłącznie wy - dodałem pomiędzy buziakami.
Widziałem, że jej ulżyło. Choć w głębi siebie zastanawiałem się dlaczego zadała mi takie pytanie.
- A ty ze mną? - spytałem
- Najbardziej na świecie - odpowiedziała - Dziękuje ci za wszystko, a najbardziej że jesteś - pocałowała mnie.
Przytuliłem ją do siebie całując w czubek głowy. Miałem przy sobie cały mój świat, to mi wystarczało. Teraz chcę by tak było zawsze...
- Co robicie? - zapytała Sara wskakując do nas na łóżko
- Tak sobie rozmawiamy - odparłem uśmiechając się do małej i pozwalając by usiadła mi na brzuchu.
Mała przytuliła się do nas. I tak chciałem właśnie by wyglądało nasze życie. Jeszcze z małym i będzie najwspanialej na świecie.
- On mnie słyszy? - zapytała spoglądając na Maję
- Jasne, że tak - odparła
- Cześć braciszku - powiedziała do jej brzucha
Wyszczerzyłem się patrząc na ten obrazek, Sara przystawiła swoje ucho i zaczęła słuchać. Maja zaśmiała się cichutko i pogłaskała ją po główce.
Ucałowałem obie moje ukochane kobiety i zszedłem im po deser. Każda miała ochotę na pucharek lodów, a czego się nie robi dla kobiet które kocha się nad życie.
___________________________________________________________________________
Nie wierzę, że tutaj jest już 23 rozdział :D niedawno był 10 xd
Czekam na waszą krytykę <3 :D
Za błędy jak zawsze przepraszam, bo wiem, że zdarzają mi się coraz częściej i nie wiem dlaczego :)
NAJLEPSZY BLOG KTÓREGO CZYTAM JEST TEN
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnego rozdziału
Coś cudownego. Mogę czytać godzinami.
OdpowiedzUsuńA ty dziewczyno, piszesz tak cudowne posty,
że aż po prostu słów mi brakuje.
I czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :)
+ Obserwuje <3
cuudowny rozdział..
OdpowiedzUsuńuwielbiam ten bloog..:***
czekam na kolejny..:D
Awww <3 Jak słodko ! Ciesze się , że są razem i , że wszystko się układa ;*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :3
To opowiadanie jest przepiękne<3
OdpowiedzUsuńNareszcie się wszystko układa i mam nadzieję, że tak już będzie:) Cieszę się, że Marco i Majka są razem, dzięki temu uszczęśliwili też Sarę, która jest cudownym dzieckiem:) Pozdrawiam serdecznie i gratuluję tak świetnego bloga^^
Awwwww, cudoooo ♥ Nie ma innych słów określających tego bloga ♥ Tak bardzo go kocham, hehe ♥
OdpowiedzUsuńSarcia rozmiata system :D te pytanie o gejach, omgg XDD Czo ten Marco, że tak głośno wyzywa Goetzego, heheh XDDD
CZekam na kolejnych słonko ♥ Pozdrawiam i całuję ♥
OOOOOch jaka sielanka :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam.
Chyba bym sie zapadał pod ziemie na miejscu Marco hahah :D
Czekam na nn :*
Buziak.
http://pamietnikzdortmundu.blogspot.com/