wtorek, 25 marca 2014

Rozdział 22 ღ .




W życiu spotykasz tylko jedną osobę, z którą lecą iskry od samego początku. 
Wymowne spojrzenia, aluzje i gra gestów. 
Cała reszta to jak odpalanie prawie pustej zapalniczki.



Odzyskałem miłość swojego życia. Mam nadzieję, że nie popełnię następnego tak głupiego błędu. Nie chciałem jej tracić już nigdy w życiu. Za bardzo ją kochałem. Niedługo niestety muszę wyjechać, ale wiem że Łukasz z Emilie będą opiekować się moimi trzema najważniejszymi na świecie skarbami. Uśmiechnąłem się na samą myśl, że mogę codziennie się koło niej budzić, że mogę skradać pocałunki z jej ust. Przykucnąłem obok jej łóżka i ucałowałem ją czule w czoło. Wyszedłem cicho z pokoju, by jej nie obudzić. Zajrzałem do Sary, która również słodko sobie spała. Kolejny raz tego poranka uśmiechnąłem się na ten widok. Szczerze mogłem się przyznać bez bicia, że wolę jak Sara będzie mówiła do Majki mamo niż do swojej biologicznej. Sabina była żmiją, nie kochała nawet swojego dziecka. A moja Maja? pokochała ją mimo wszystko. Mała wyrzekła się swojej prawdziwej matki, co mnie ucieszyło? choć chyba nie powinienem tak myśleć.
- Cześć Piszczu! - rzekłem wchodząc do kuchni, widząc jak mój przyjaciel siedzi czytając gazetę i popijając kawę.
- Witam blondi! - uśmiechnął się - Czemu już nie śpisz? dopiero siódma - dodał spoglądając na zegarek.
- O to samo mógłbym zapytać ciebie - odparłem - Jakoś nie mogłem spać..
- Oj ty moje biedactwo - zaśmiał się - To co powiesz na wspólne przygotowanie śniadania do łóżka dla naszych trzech księżniczek ? - spojrzał na mnie
- Dla nich zawsze - uśmiechnąłem się - To co robimy?
- Coś pysznego - rzekł uradowany wstając od stołu. Wyciągnął różne produkty i po tym wszystkim mogłem stwierdzić, że to będzie jego pyszna jajecznica na bekonie z warzywami - Pokroisz to na sałatkę? - zapytał
- Pewnie mistrzu! - uśmiechnąłem się
Co to byłby za Reus, który nie przeciąłby się podczas przygotowania posiłku. Tak byłem niezdarą w kuchni, zawsze przygotowanie posiłku kończyło się skaleczeniem w dłoń. Zaśmiałem się z siebie.
- Idź ty niezdaro - zaśmiał się - Weź idź to przemyj wodą utlenioną - rozkazał
- Idę mamo, już idę - jęknąłem śmiejąc się głupio
Już po chwili z plasterkiem w księżniczki schodziłem na dół, gdzie Łukasz nie pozwolił mi dotknąć noża więc pozostało mi tylko wymieszanie sałatki.
Po niecałych pięciu minutach mieliśmy wszystko gotowe. Zaniosłem tacę do sypialni Majki, gdy otworzyłem drzwi zauważyłem, że właśnie się obudziła.
- Przyniosłem ci śniadanko - uśmiechnąłem się do niej
- Jesteś kochany, chodź tutaj - wyciągnęła swoje dłonie by mnie przytulić.
Ostawiłem tackę na biurko i szybciutko wgramoliłem się do łóżka, dziewczyna mocno mnie przytuliła. Złożyłem na jej ustach długi i czuły pocałunek. Uwielbiałem czuć smak jej ust.
- Ty tutaj zajadaj, a ja lecę się ubrać - powiedziałem i podałem jej
Chłodne strumienie spływały po moim ciepłym ciele. Odprężyłem się, byłem maniakiem brania kąpieli w ciągu dnia potrafiłem ich wziąć najmniej trzy. Wyszedłem z łazienki, owinięty tylko ręcznikiem na biodrach.
- Maaaaaaaarco! - jęknęła Maja, spojrzałem na nią nie wiedząc o co jej chodzi - Możesz przestać?
- Co?.. - zacząłem - O co ci chodzi? - powiedziałem nie kryjąc swojego zdziwienia
- Weź się ubierz, bo zaraz zemdleję - rzekła na co ja wybuchnąłem śmiechem - Pociągasz... strasznie pociągasz noo...
Parsknąłem śmiechem specjalnie zbliżając się w jej stronę. Położyłem dłonie na jej biodrach i przyciągnąłem do siebie.
- Wiem o tym - szepnąłem jej do ucha specjalnie zahaczając nosem o płatek jej ucha, poczułem jak drgnęła, kolejny raz tego dnia wybuchnąłem śmiechem
- Głupek! - walnęła mnie dłonią posłała mi ciepły uśmiech.
- Ale tylko twój! - dodałem po chwili nie przestawiając się szczerzyć.


- * * * -


Dlaczego on musi tak pociągać. Ech... Gdy już wzięłam poranny prysznic zeszłam na dół, gdzie paradowali już wszyscy. Łukasz jak zawsze ganiał za Sarą po całym salonie, by ta oddała mu pilota. Marco śmiał się z nich a Emilie szykowała się do pracy. Współczułam tej dziewczynie, my mieliśmy wakacje a jej szef nie chciał dać urlopu. Mój kochany braciszek wiele razy namawiał ją by zrezygnowała z tej pracy, nawet z moją pomocą, lecz na marne. Dziewczyna nie chciała słyszeć o tym, że całymi dniami siedziałaby w domu i to jeszcze utrzymywana przez Łukasza. Po całym domu rozbiegł się dzwonek do drzwi, więc poszłam otworzyć.
- Hofi! - ucieszyłam się na widok przyjaciela - Fajnie cię widzieć - przytuliłam go
- Cześć mała - odwzajemnił mój gest - Ciebie również, hej żabo! - nachylił się by po chwili trzymać już Sarę na rękach.
- Jooonas! - mała mocno go przytuliła - Co tam wujek? - spojrzała na niego
- Bardzo dobrze, jakoś sobie radzę wiesz - ucałował ją w policzek - Co powiedzie kochani na mały wypad na kręgle? - zaproponował
- A kto będzie? - zapytał Piszczu dołączając do nas ze szklanką chłodnej wody dla Hofmanna.
- Ja, Cristin, Hummelsowie, Błaszczykowscy, Benderzy, Langerakowie oraz wy jak chcecie - rzekł w skrócie
- Ja się zgadzam! - odparł podekscytowany Reus wraz z moim braciszkiem
- No to dziewczyny nie macie wyjścia idziecie z nami - oznajmił Reus, uśmiechnęłam się do niego i skinęłam głową. Nie miałam zamiaru nawet odmawiać. Choć grać nie będę ale myśl spędzenia czasu w towarzystwie dziewczyn bardzo mi odpowiadała.
- To o której? - zapytałam
- Siedemnasta na kręgielni. pasuje? - spojrzał na nas
- Pewnie, będziemy - oznajmił Piszczu.
Miło było pogadać z nim, po jakiejś godzinie musiał już iść. Postanowiłam odprowadzić go do furtki. Wiedział o co mi chodzi, nie był głupi. Wyjaśnił mi, że czuje się coraz lepiej i dzięki Cristin zaczyna normalnie żyć. Wie, że on nad nim czuwa i to daje mu jeszcze większą siłę. Uśmiechnęłam się na te słowa. Dobrze było wiedzieć, że jakoś się trzyma...
Czas szybko zleciał, nawet nie zauważyłam że mieliśmy już tylko godzinę do wyjścia. Założyłam jakieś luźniejsze rzeczy.
- Wujek! - kiwnęła mu głową Sara poruszając znacząco brwiami
- No chodź - jęknął z uśmiechem biorąc ją na ręce.
- Ci to się dobrali - zaśmiała się Emilie
- O tak dokładnie - odwzajemniłam gest, gdy splotłam swoją dłoń z Marco.
Spacerowaliśmy sobie pomalutku po parku kierując się do wyznaczonego miejsca. Przed wejściem zobaczyliśmy nasze towarzystwo. Przywitaliśmy się i po chwili byliśmy już w środku.
- Kto jest mistrzem! - zawołała Sara - Tylko tatuś - krzyknęła radośnie na co wszyscy zareagowali śmiechem.
Spojrzeliśmy wszyscy na blondyna, który cieszył się jak dziecko zbijając prawie wszystkie kręgle. Tym samym wygrywając rywalizację z Łukaszem.
- I co wujek łyso ci? - zaśmiała się
- Nie, wręcz przeciwnie mała - odgryzł się Piszczu nie mogąc powstrzymać się od śmiechu,
- Skąd ona bierze takie teksty? - zaśmiała się Agata
- Wiesz Aguś - zaczęłam - Jeśli się ma ojca o nazwisku Reus, wujka o nazwisku Piszczek i Gotze oraz resztę naszych kochanych pszczółek to się dziwisz? - zaśmiałam się
- A no faktycznie - odparła.
Popijałyśmy z dziewczynami nasze kolorowe soki jednocześnie plotkując o różnych sprawach. Fajnie było, że mogliśmy się w końcu trochę rozerwać. Bo od śmierci Erika, rzadko kiedy ktoś z nas wszystkich wychodził...


_____________________________________________________________________________

Ble, ble, ble ech.... :C
Przepraszam was za wszystko, za to, że dopiero dziś pojawiło się to coś do góry co nawet nie da się nazwać rozdziałem.
Nie wiem co mi się stało, od tygodnia nie umiem napisać nic sensownego na żadnym blogu ;c

6 komentarzy:

  1. Rozdział jest cudny jak zwykle zresztą ;*
    Sara jest po prostu moja idolka ;D
    Czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest cudowny <3
    Nie przejmuj się. Ja mam podobnie :)
    Oby ten czas szybko minął.
    A mała Sara to jest skarb. haha
    I oczywiście czekam na następny :**

    OdpowiedzUsuń
  3. jaki kochany rozdział...
    cieszę się że piszesz taki meeega bloog..
    pozdrawiam i czekam na kolejny..:D

    OdpowiedzUsuń
  4. aż normalnie chce sie czytać!
    Poprawiłas mi humor z rana tym rozdziałem <3
    Jak ja się ciesze, że oni sa razem <3
    A Sara jest taka slodziutka. awwwww
    Czekam na nn :)
    http://pamietnikzdortmundu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahah, mistrzowski rozdział ♥ Tak bardzo kocham twoje opowiadania, że nie umiem sobie wyobrazić końca tych blogów :(
    Gdy przeczytałam, że planujesz bloga z Erikiem, to zaczęłam zacieszać jak głupia, hahaha ♥ Dzięki temu blogowi tak bardzo go polubiłam ksfbhkbfjhb ♥
    Sara mistrz, hahaha, ale co się zrobi, jak ma się TAKICH wujków? :D
    Swietny jak zawsze kochana, co gadasz, że to nie jest rozdział, jak jest :( ♥
    Czekam na kolejny, miłego wieczoru ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialny <3
    Kocham tą mała kruszynkę normalnie..taka słodka :)
    Takiego mam banana na mordce, że są razem, że normalnie O ja Cię!
    Czekam na nn :)
    Buziaki:*
    http://powrotyirozstania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń