środa, 30 kwietnia 2014

Rozdział 28 ღ .




 Cały mój świat jest w objęciach twoich rąk...



Jak się czułem? Byłem cholernie szczęśliwy. Cały świat stał się jeszcze piękniejszy niż był. Jakie to uczucie po raz pierwszy trzymać swoje dziecko na rękach? Wspaniałe. Dużo czasu wraz z Sarą spędzaliśmy w u Majki i Erika. Z tego powodu, że mały był wcześniakiem musieli zostać ponad trzy tygodnie w szpitalu. Dziś w końcu nastał dzień, w którym będę mógł wziąć moje skarby do domu. Przez ten czas za zgodą Majki przewiozłem jej wszystkie rzeczy do naszego domu. A z pomocą Piszczka i Sarci urządziliśmy pokoik dla Erika oraz zmieniliśmy wygląd pokoju Sary. Mała była szczęśliwa, co jeszcze bardziej wywołało u mnie radość. Trzymałem córkę za rączkę, a w drugiej niosłem nosidełko dla małego. Droga do szpitala nie zajęła nam długo. Po piętnastu minutach byliśmy już na miejscu i od razu skierowaliśmy się do sali w której leżała blondynka.
- Dzień dobry mamuś - uśmiechnęła się Sara przytulając się do niej.
- Cześć kochanie - odwzajemniła gest
- Hej słońce - ucałowałem ją w usta, kładąc nosidełko na łóżku - Spakowana? - zapytałem spoglądając na nią
- Cześć, tak wszystko jest w torbie - odparła - Pielęgniarka zaraz przyniesie małego więc będziemy mogli się już zbierać - dodała po chwili.
Kiwnąłem głową i przytuliłem się do niej. Brakowało mi jej obecności, przez te kilkanaście dni.
- Kocham cię - szepnąłem całując ją w skroń a później w usta.
- Ja ciebie też - uśmiechnęła się do mnie.
- Dzień dobry - pielęgniarka przywitała nas uśmiechem
Porozmawialiśmy chwilę, podpowiedziała nam nieco, jak mamy się zajmować wcześniakiem i poszła. Ostrożnie włożyłem Erika do nosidełka i przykryłem go kocykiem. Przerzuciłem torbę przez ramię i wziąłem naszego brzdąca. Sara chwyciła Majkę za rękę i ruszyliśmy do domu. Wreszcie... Szliśmy ulicami Dortmundu, przeróżni ludzie posyłali mi uśmiech, który odwzajemniałem. Choć powiem szczerze, że było to bardzo dziwne. Spojrzałem na małego i zauważyłem, że zasnął. Uśmiech od razu wkradł mi się na usta.


- * * * -


Po godzinie spaceru w końcu wróciliśmy do domu. Tak bardzo tęskniłam, nowy dom, nowe życie u boku Marco. Tak cudownie się czuję, że o tym myślę. Jesteśmy rodziną, i jestem szczęśliwa. Erik jest cudowny, jest podobny do Marco. Delikatnie przełożyłam synka do łóżeczka i spoglądałam chwilę jak sobie słodko spał. Cichutko zamknęłam drzwi i zeszłam na dół do Reusa, który zabrał się za przygotowanie jedzenia dla nas.
- Jesteś najcudowniejszym mężczyzną na świecie - przytuliłam się do niego - Cudowny pokoik - cmoknęłam go w usta.
- Łukasz mi pomógł - uśmiechnął się odwzajemniając pocałunek - Dla was zrobię wszystko - dodał po chwili.
- Kocham cię Marco - powiedziałam - Jesteście najwspanialszym prezentem jaki dostałam od życia.
- Ja ciebie też kochanie - rzekł całując mnie ponownie. W jego ramionach czułam się tak bezpiecznie. Czułam się kochana i czułam, że mam dla kogo żyć. Z głupiej nastolatki stałam się matką. Zrozumiałam co to jest miłość i największe szczęście na świecie.
- Naleśniki się przypalą - powiedziałam ze śmiechem, gdy blondyn nie przestawał mnie całować.
- Już, już - westchnął
- Daj pomogę ci - uśmiechnęłam się
Dokończyłam za niego a on nakrył do stołu, Sara zbiegła po chwili na dół. Tak bardzo cieszyłam się z powodu, że codziennie będę miała ich przy sobie.

_____________________________________________________________________

Przepraszam, za to coś :C
Chciałabym napisać lepsze, ale nie potrafię znów ;c
Opuszcza mnie wena na to opowiadanie eh ;/
Nie wiem czy go nie skończyć ;c

15 komentarzy:

  1. Nooo cie chyba BÒG opuscil!!! Pisz,pisz bo bedziesz miec kazania ode mnie na asku. :D Nie odpuszcze :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie kończ! :)
    Rozdział jest świetny, Marco taki słodki *_*
    Na pewno wpadniesz na jakiś pomysł, tylko pamiętaj,że nie warto pisać na siłę, więc może po prostu musisz sobie dać trochę czasu? :)
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej, nawet się nie wasz zawieszac !
    Rozdział jest świetny.
    Majka i mały Erik nareszcie w domku.
    czekam na kolejny.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Jagódko, Cię to powaliło chyba by kończyć tego bloga ;_; Omg, jedno z najcudowniejszych opowiadań, awww <3
    Tak bardzo sielankowo, Maja i Marco idealna para, a z Sarą i Erikiem tworza idealną rodzinkę <3
    Cudowny jak zawsze, co z tego, że krótki :* <3
    A wena wróci, MUSI wrócić <3
    Czekam na kolejny <3
    Pozdrawiam i całuję :* <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Powiem tak na temat rozdziału: GENIALNY, BEZBŁĘDNY, WYJECHANY W KOSMOS MAGNIFIKO. Nie kończ bloga. Usiądź w łóżku czy gdzieś przeczytaj wszystkie posty i pomyśl co ty byś zrobiła w sytuacja głównej bohaterki. Dodaj coś z perspektywy Erika, że np. jest szczęśliwy widząc z nieba że jego ukochana jest szczęśliwa. Lub coś takiego. Masz niesamowity talent. Wyjdź na powietrze oglądnij kilka filmików z BVB na youtubie. Na mnie to działa. Życzę powodzenia w tworzeniu, ale błagam nie kończ tego bloga. Jest naprawdę zajebisty. POWODZENIA JAKBY CO JESTEM Z TOBĄ WSPIERAM CIĘ DUCHOWO.

    OdpowiedzUsuń
  6. NIe kończ tego bloga ;C On jest po prostu cudowny, nieziemski, genialny nie możesz nam tego zrobić no ;< Wena na pewno wróci ;*
    A rozdział mimo że krótki, jest cudaśny ;* Erik na pewno jest słodkim dzieciaczkiem ;*
    Czekam na kolejny rozdział ;* <3

    OdpowiedzUsuń
  7. O jejciu przepraszam że tak późno dodaje ci koma, no ale siła wyższa nie pozwalała mi dojść do laptopa. oh gad :)
    Aż się rozpłynęłam, no właśnie nie kończ tego bloga, nie kończ...
    Fajnie że są razem, ale ja bym coś wkręciła no wiesz ślub, ślub i jeszcze raz ślub.
    Moja rada na wenę:) mi najlepiej piszę się w nocy, z słuchawkami na uszach lub z jakimś filmem który leci w tv, no i tak mi się piszę najlepiej. Na mnie działa...
    Pozdrawiam i całuje
    Weroooo....

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam :-)
    Nie martw sie -wena wroci. Ja taz tak mam. Staram sie nie pisac na sile, mnie rowniez pomagaja filmy :-) Rozdzial slodki- lubie takie sielanki. Nie moze byc inaczej jak pojawa sie taki malenki, nowy czlonek rodziny. Dzieci sa cudowne i wnosza duzo radosci kiedy sie pojawiaja :-) Swoja droga zastanawiam sie kiedy zobaczymy Marco w roli taty w prawdziwym zyciu nie tylko w opowiadaniach ;) pozdrawiam i zycze duzo weny :-) Zapraszam do siebie na nowe opowiadanie z Marco w roli glownej :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Hejka :D
    Proszę nie kończ tego bloga. ;) Zobacz ile radości nam dajesz. Jesteś na prawdę cudowna. Uwielbiam czytać tego bloga, nie jest on taki zwykły. Ma to coś w sobie co ciągnie do czytania. Marco i Majka tworzą idealny związek a dopełnieniem są cudowne i słodziutkie dzieciaczki. Reus gra na prawdę dobrego tatusia. No uwielbiam i już.! <3
    Zapraszam do siebie ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. No co Ty, nie kończ!
    Może i krótkie ale jaka sielanka :)
    Takie niepozornie małe rzeczy a cieszą:)
    Też sie cieszę widząc jacy są szczęśliwi :)
    Czekam na nn
    Buziak:*
    http://powrotyirozstania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Super, super, i jeszcze raz super. Byłabym ci bardzo wdzięczna, jeśli wyraziłabyś swoją opinię o moim blogu.
    http://pisarkabvb.blogspot.com/
    Życzę worka weny! :D

    OdpowiedzUsuń
  12. oł, krótki ale jak dla mnie zasługuje co najmniej na Nobla!
    Nie kończ, no co Ty, nie mozesz mi tego zrobić! <3
    Jak ja ich kocham <3
    Słodcy są :)
    Czekam na nn i zapraszam do siebie : http://bvb-mojamilosc.blogspot.com/
    Buźka:**

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie przepraszaj, jest swietny *.*
    I nie waż sie kończyć....
    KOCHAM ♥
    Czekam na nn
    http://pamietnikzdortmundu.blogspot.com/
    Buźka :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Super rozdział.
    Fajne że zostali rodziną .
    Czekam na kolejny rozdział i zapraszam do siebie
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. W końcu sielanka. <3
    Tak strasznie się cieszę, że to wszystko tak się skończyło. :)

    OdpowiedzUsuń