poniedziałek, 2 grudnia 2013

Rozdział 1 ღ .




Bo jesteś osobą, której nigdy nie powinienem tracić <3


Grudzień 2013...


- To jest twoja córka Marco, zaopiekuj się nią, ja mam jej dość! - rzekła pchając małą dziewczynkę w moją stronę.
Spoglądałem na tą małą istotkę, jak ona mogła nie powiedzieć mi, że to jest moja córeczka. Te same oczy i kolor włosów co ja. Momentalnie zakochałem się w tej małej osóbce. Ukucnąłem przy dziewczynce i uśmiechnąłem się do niej.
- Jak mogłaś mi nie powiedzieć! - powiedziałem zły
- phi - pisnęła - Weź się zajmij tym bachorem ja wyjeżdżam. Już nie wracam do tego zadupia! - rzekła
- Jak ty kobieto nazywasz NASZE dziecko - wrzasnąłem. - Ty się nazywasz matką? - warknąłem
- Zostawiam ją tobie, ja nie chce jej znać - odpowiedziała
- Może i dobrze - syknąłem - wynoś się! - podniosłem głos wskazując frontowe drzwi. - Nie bój się kochanie, tatuś cię obroni - przytuliłem dziewczynkę.
Gdy odwzajemniła mój gest uśmiechnąłem się szeroko. Nie sądziłem, że mogę zakochać się aż tak szybko. Teraz już nie jestem samotny, mam ją. Moją małą Sarę, która tak jak ja pokochała mnie od razu.
- Chcesz coś zjeść, może pić ? - zapytałem
- Nje - odparła - tatusiu pooglądamy bajki? - zapytała
- Chodź - z uśmiechem na ustach chwyciłem ją za rączkę i poszedłem do salonu
Blondynka wdrapała mi się na kolana i przytuliła się do mnie. Chwyciłem jej maleńką dłoń i spoglądałem na nią. Nadal nie mogłem uwierzyć, że Elizabeth ukrywała przez trzy lata to, że jestem ojcem Sary. A teraz tak po prostu zostawiła ją i zwiała. Szczerze mówiąc od tej pory nikt inny się nie liczył tylko Sarcia.
- Saruś, a wiesz co?, może pojedziemy na zakupy, by urządzić twój pokoik co? - zapytałem dziewczynki
- Tjak! - klasnęła w rączki - A bende mogła taakom duzom piłke do pokoju? - zapytała
- Największą jaka będzie dobra? - uśmiechnąłem się zakładając dziewczynce kurteczkę i czapkę
- Doobla! - powiedziała pełna radości
Już po pięciu minutach byliśmy w drodze do sklepu meblowego. Musiałem jakoś urządzić dla niej pokój, ponieważ nie miałem nic. Żadnych zabawek, łóżeczka niczego. Chodziliśmy po sklepie i dziewczynka wybierała sobie co będzie chciała do pokoju. Ostatecznie wyszliśmy mając w wózku tapetę w boisko do piłki nożnej, fotel także w kształcie piłki, ogólnie w akcesoriach do piłki nożnej.
Chyba wdała się we mnie, choć chciała jedną lalkę. Gdy wróciliśmy do domu, położyłem Sarę w mojej sypialni.
- Halo?
- No cześć Piszczu! - powiedziałem - Potrzebuje pomocy w udekorowaniu pokoju...
- Już lecę - zaśmiał się
- Dzięki ratujesz mi tyłek stary!
- Spoko! - rozłączył się
Już po pięciu minutach mój przyjaciel znalazł się pod moimi drzwiami. Przywitałem się i wpuściłem go do środka
- A po co ci ten pokój? - zapytał - Już dwa lata temu miałeś go prze remontować i nie założyłeś tapety - zaśmiał się
- Mam nowego lokatora, znaczy lokatorkę - rzekłem - Chodź, pokażę ci - powiedziałem
Piszczek wraz ze mną udał się do mojej sypialni, gdzie spała moja córka, chłopak nie krył swojego zdziwienia. Gdy zabraliśmy się do roboty w końcu wziął się na odwagę.
- Kto to?
- Moja córka - oparłem
- Jak to? - zdziwił się
- Elizabeth ukrywała przede mną ciążę, a teraz tak po prostu się jej wyparła - westchnąłem - Ale przynajmniej mam kogoś, kogo mogę kochać - uśmiechnąłem się
- Dokładnie - rzekł...




- * * * - 




Siedziałam samotnie w domu, nie miałam tutaj jeszcze żadnych przyjaciół. Łukasz poszedł do jakiegoś kumpla by mu pomóc, ja natomiast z miską popcornu wylegiwałam się na kanapie oglądając po raz setny Scooby doo. Tak wiem miałam dwadzieścia lat. Ale kochałam tą bajkę.
- Czeeść? - powiedział jakiś niski brunet - Jest Łukasz?
- Hej, nie ma pojechał do Marco - rzekłam
- Piszczu nie wspominał, że ma dziewczynę - powiedział
- Jestem jego siostrą - odparłam na co chłopak zrobił ogromne oczy
- Erik Durm - przedstawił się
- Majka Piszczek - podałam mu dłoń
- Może wejdziesz, poczekasz na niego? - zapytałam
- Jeśli nie będę przeszkadzać - odparł
- Nie będziesz wchodź! - posłałam mu uśmiech, który odwzajemnił.
Zrobiłam mu herbaty i zaczęłam rozmowę. Całkiem dobrze mi się z nim rozmawiało.
- Jestem! - krzyknął w progu mój brat - Przyprowadziłem kogoś - rzekł a w jego głosie można było usłyszeć radość. Po chwili do domu wbiegła mała dziewczynka a tuż za nią blondyn, ten blondyn, który wisi u mnie na ścianie...

_______________________________________________________________

Głupi, nudny i taki.... Może mnie zabijecie za niego, może nie, ale wiecie dlaczego wyszedł taki jaki wyszedł. Kto czyta bloga o Piszczku wie. Więc przepraszam, ale moja kochana Sandra już tak nie mogła się go doczekać, że napisałam. Więc mój Reusie kochany :D . Przepraszam cię bardzo, że taki głupi wyszedł, ale wiesz, że nie mam czasami humoru od czwartku ;c

7 komentarzy:

  1. Świetny!
    Jestem ciekawa co będzie w następnym rozdziale, nie mogę się doczekać :-)
    Marco ma córeczkę - słodko, tylko szkoda, że mała miała tak okropną matkę.
    Czekam, czekam, czekam na next xdd
    Pozdrawiam ;-*

    Zycie-to-same-problemy.blogspot.com - nowy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku , jaki ten rozdział jest piękny ♥
    Marco ma córeczkę - jak fajnie.
    Oo Majka zaszokowana :D
    Buziaki ; *
    Miłego tygodnia życzę i dużo prezentów szóstego grudniaa <33

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju, aż sobie wyobraziłam małą *O*
    Ale ma głupią matkę :///
    Aww, wpadli razem do Łukasza *O*
    Czekam na kolejny świetny rozdział <33

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaka ta córeczka Marco musi być śliczna *.*
    Świetny rozdział.
    Pozdrawiam i życzę dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. CUDO *.*
    kiedy następny ? :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialny rozdział! Myślę, że ten pomysł jest o wiele lepszy od tamtego. Choć nie ma Maciusia :/ Ale w sumie przez ten blog mogłabym zmienić o nim zdanie, haha :) A tak na serio, strasznie mi się podoba Marco w roli tatusia. Mała Sara jest taka słodka <3 Ta Elizabeth jest okrutna jak tak można postępować z własnym dzieckiem -,- Czekam na dalszy rozwój akcji! I jeszcze raz przepraszam, że dawno nie komentowałam twoich cudownych opowiadań. Postaram się o poprawę. Pozdrawiam, cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Twój kolejny blog mnie zauroczył po prostu ;D. Jejciu, jak matka może się tak zachowywać w obecności swojego dziecka, chociaż jak można w ogóle tak mówic o swoim dziecku tego nie pojmę. Dobrze, że Marco się chociaż nią dobrze zaopiekuje.
    Mam nadzieje, że na kolejny rozdział nie będzie trzeba długo czekać! ;3
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń