Czasem mówiąc, że jest dobrze, wiem, że się oszukuję
24 sierpień 2013 roku...
Ta data pozostanie w mojej pamięci na zawsze. Huk, ciemność przed oczami... Wraz z rodzicami mieliśmy wypadek. Oni nie przeżyli, tylko ja sama. Dzięki temu, że siedziałam z tyłu. Wracaliśmy wtedy od Łukasza, runął straszny deszcz, tata stracił panowanie nad kierownicą i uderzyliśmy w drzewo.
Dziś wracam z powrotem do Dortmundu do mojego brata. Oboje chcieliśmy być teraz przy sobie, śmierć rodziców była dla nas ogromnym ciosem. We dwójkę postanowiliśmy zacząć nowe życie. Łukasz zapewniał mnie, że życie w tym mieście jest totalnym wyzwaniem. może miał rację?
____________________________________________________________
Jeju, przepraszam was strasznie, ale pisałam 2 rozdział i nagle wyłączył mi się laptop. Wchodzę z powrotem na bloga a tutaj nie ma żadnych rozdziałów i w ogóle wszystko pozmieniane ;c.
Zmieniłam całe opowiadanie, ponieważ nie pamiętałam tamtego rozdziału i prologu, i jeszcze przez moje pewne problemy straciłam cały pomysł na tamto opowiadanie ;c
PRZEPRASZAM WAS BARDZO NA PRAWDĘ ;c
Wybaczamy! Mam nadzieję, że wena wróci na każdym blogu ;-)
OdpowiedzUsuńPonownie zapowiada się ciekawie xd
Pozdrawiam.
Oczywiście, że wybaczamy! :*
OdpowiedzUsuńWena wraca zawsze, tylko trzeba trochę czekać...
Zapowiada się ciekawie, *znów, hah :3*
Czekam na pierwszy rozdział :*
Nic się nie stało wybaczamy ; * Zapowiada się ciekawie ;]
OdpowiedzUsuńJeśli masz jakiś problem napisz : klaudia.kowalska20@gmail.com
Buziaki ; *
ciekawie się zapowiada :D czekam na 1 rozdział i zapraszam http://pomimowszystkokocham.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNie szkodzi i tak jestem pewna, że będzie to znakomity blog.
OdpowiedzUsuńŚwietnie się zapowiada <3
Trafiłam tutaj dopiero teraz, więc zaczynam podróż po Twoim blogu. :)
OdpowiedzUsuńProlog mnie zachwycił. :)