poniedziałek, 9 grudnia 2013

Rozdział 2 ღ .




Możesz mnie mieć na własność, nawet jeśli mnie nie znasz.♥


Po chwili do domu wbiegła mała dziewczynka a tuż za nią blondyn, ten blondyn, który wisi u mnie na ścianie... Ujrzałam go, mój ideał, stał właśnie naprzeciwko mnie.
- Pójdę się przejść, nie będę wam przeszkadzała - powiedziałam kierując się na korytarz.
- Tato moge tes? - zapytała mała blondyneczka
- Jeśli nie będzie problemu to jasne - uśmiechnął się do córki
- Chodź mała - kąciki moich ust powędrowały ku górze.
Złapałam małą pannę Reus za rączkę i ruszyłam z nią w stronę parku. Dziewczynka była cudowna. Oczka takie jak tata, taki sam charakterek, po prostu cudowna..
W towarzystwie małej Sary czułam się świetnie, dziewczynka była przezabawna.
- Tatuś! - krzyknęła dziewczynka, gdy zauważyła Marco.
- Cześć kochanie - powiedział biorąc ją na ręce - Jak spacerek co? - zapytał
- Pani Maja jest baldzo fajna! - uśmiechnęła się
- Maja żadna pani kochanie - odparłam uśmiechając się do nich
Mała Sara wydostała się z rąk ojca i biegła przez masę zgrabionych liści i w pewnym momencie wpadła w nią i wywróciła się, na co Marco wybuchnął śmiechem.
- Brutal! - zaśmiałam się - Nie ładnie tak śmiać się z biednego dziecka - dodałam z uśmiechem na twarzy
- No co? - odparł - Po prostu śmiesznie to wyglądało - powiedział - Widać ją, a za chwilę nie - dodał śmiejąc się
- Tatio! - powiedziała oburzona Sara z skrzyżowanymi dłońmi - Nie lubje cię! - rzekła biorąc mnie za rękę
- uuu - zaśmiałam się
- Saruś na pewno? - odparł idąc za nią z rozłożonymi rękoma.
Dziewczynka zaczeła biec, nie mogła przestać się śmiać. Spoglądałam na nich, Marco świetnie spisywał się na ojca, choć miał tyle obowiązków związanych z jego karierą piłkarską...
- Mam cię łobuzie - powiedział biorąc ją na ręce - o nie!... - syknął widząc w oddali grupkę paparazzi robiącym nam zdjęcia - Jutro zapewne ukarzą się artykuły związane z tym, że jesteśmy parą - westchnął
- Dlaczego ? - zapytałam
- Paparazzi - wskazał mi dłonią ludzi robiącym nam zdjęcia
- Przecież nic się nie stanie, możemy powiedzieć, że jesteśmy tylko znajomymi - powiedziałam
- A może poudajemy? - zaśmiał się przyciągając mnie do siebie, po chwili poczułam jego ciepłe i miękkie usta, które stykały się z moimi w pocałunku. Moje serce stanęło mi w gardle, a w brzuchu wirowało tysiąc motylków, rzadko się przytrafia komuś pocałunek z jego idolem. Marco po chwili oderwał się ode mnie i zaśmiał się.
- Sorki, ale lubię sobie robić jaja z takich natrętnych ludzi jak oni - rzekł z uśmiechem na twarzy..
- I co teraz? - zapytałam - Przecież oni nie dadzą nam spokoju w związku z tym pocałunkiem - dodałam po chwili namysłu
- Będziemy udawać? co ty na to? - powiedział
Chwilę zastanawiałam się nad odpowiedzią, ale ostatecznie zgodziłam sie na taki układ. Ja na nim skorzystam jak i on. Blondyn wraz z córką odprowadził mnie pod same drzwi. Ten wieczór był wyjątkowy...
- Dzięki, że się zgodziłaś - zaśmiał się
- Spoko - odpowiedziałam - Dobranoc - uśmiechnęłam się
- Doblanoc! - powiedziała radosna Sara i przytuliła się do mnie
- Dobranoc kruszynko - odwzajemniłam gest
- Kolorowych snów! - rzekł Marco posyłając mi uśmiech.
Po chwili zniknęli już z mojego zasięgu wzroku. Jak w jakimś śnie ruszyłam do swojego pokoju mijając w salonie brata jak i Erika, który jeszcze u nas przebywał. Rzuciłam się na łóżko spoglądając na moją ścianę, którą zdobiło zdjęcie Marco z autografem, które na urodziny przywiózł mi Łukasz...
Kolejny poranek w zimowym Dortmundzie, zapowiadał się tak samo, choć sama nie wiem. Pewnie gazety, internet i telewizja aż huczy od wczorajszej sensacji jaką był mój pocałunek z Marco, który był zupełnie dla żartów. Odziana w mój żółty szlafrok i czarne jak smoła kapce powędrowałam do kuchni, gdzie urzędował już mój ukochany braciszek. Jak nigdy nic usiadłam sobie do stołu, na którym po chwili wylądowały kanapki..
- Zamierzałaś mi powiedzieć? - zapytał srogim głosem Łukasz
- To tylko dla jaj - zaśmiałam się - Serio Piszczu myślałeś, że będę z nim po dwóch godzinach znajomości serio? - dodałam śmiejąc się.
- Myślałem...
- Proszę cię mój braciszku kochany nie myśl! - rzekłam zajadając się pyszną kanapką.
- Spadaj! - warknął z głupim uśmieszkiem na twarzy.
- Ale siedź cicho i nikomu nie gadaj - powiedziałam stanowczo.
- Tak jest siostrzyczko!


- * * * -


- Sara śniadanie! - zawołałem, a po chwili ujrzałem moją córeczkę biegnącą w moją stronę. - Daj tacie buziaka na dzień dobry - uśmiechnąłem się
- Ceść tatusju! - powiedziała radośnie obdarowując mnie buziakiem - pójdziemy dziś do Mai ? - zapytała
- A chcesz?
- Tjak! - przytaknęła
- To jedz śniadanko i pojedziemy - uśmiechnąłem się do niej głaskając ją po główce.
Co do mojego planu, żeby powkręcać ludzi. hmm zależało mi na tym. Chciałbym chociaż raz kogoś zrobić w  konia. Miałem dzisiaj wspaniałą niespodziankę dla mojej małej Saruni, mam nadzieję, że jej się spodoba. Gdy umyłem i ubrałem już dziewczynkę, założyłem jej kurteczkę, jak i szalik i rękawiczki. Chwytając ją za rączkę maszerowaliśmy do domu Piszczka. Sara nie mogła się już doczekać spotkania z Majką. Ta dziewczyna była świetna, miła, zabawna czego by chcieć więcej. A całuje jak anioł. Poczułem, że na mojej twarzy ląduje śnieżka. Wściekły odwróciłem się w stronę adresata, który posłał ją w moją stronę. Ujrzałem szczerzącego się jak debila małego grubasa, który stał jak głupi i patrzył ze zdziwieniem na moją córkę.
- Mario idioto! - wrzasnąłem po czym przytuliłem mocno mojego przyjaciela. - Tęskniłem - uśmiechnąłem się
- Ja też stary, ja też - westchnął - a to kto to? - uśmiechnął się do mojej córki - Cześć malutka - podał jej rękę
- Dobly - odparła speszona
- Spokojnie kochanie to wujek Mario, możesz go udusić - zaśmiałem się do Sary dodając jej pewności siebie.
- Jak ujek to ujek! - krzyknęła po czym wtuliła się w ramiona średniego z Gotze.
- Moja córka - uprzedziłem pytanie chłopaka - Nie powiedziała mi - dodałem
- O stary! - rzekł klepiąc mnie po plecach - Ale przynajmniej masz kogoś, kogo możesz kochać - uśmiechnął się
- Mam - przytaknąłem - Idziesz z nami do Piszcza? - zapytałem
- Jasne, wizyty u niego sobie nie odpuszczę - zaśmiał się
Chłopak wziął blondynkę na ręce i ruszyliśmy wprost pod Villę mistera Łukasza Piszczka...

________________________________________________________

Dodałam bo ten mój debil męczy mnie o niego i męczy :D . Tak Sandro o tobie mówię   xdd
Czekam na opinię tego czegoś ;)

9 komentarzy:

  1. za tego debila dostanie ci się :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział! W ogóle super pomysł na tego bloga.;) Małe udawanko i pierwszy pocałunek, który niby nic nie znaczył... Wyjdzie w praniu :D
    Czekam na next .
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Noom.. świetny pomysł z tym udawaniem ;d hyhy.. pewnie z tego udawania później wyjdzie coś więcej, ale na razie trzeba czekać <3

    Pzdr :3 gemsetmeczjanowicz9.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. KOCHAM TEGO BLOGA, CZAISZ? o boże, matko, niektóre cytaty, to normalnie <3 <3 <3 <3 <3
    Hmm, te udawanko :3
    Czekam na kolejny z niecierpliwością, a Sandra niech Cię bardziej męczy, hah Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam te Twoje pomysły <3 są genialne.
    Świetny rozdział:)
    Czekam i pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział jest cudny <3
    Marco ♥
    Czekam na kolejny kochana ;))
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Marco bardzo dobrze spisuje się w roli ojca. :)
    w takiej odsłonie jeszcze go nie widziałam ^^
    Oryginalny pomysl. :)

    OdpowiedzUsuń