Bo być może ty mnie ocalisz...
Poranek najważniejszego dnia, promienie słońca, które szalało za oknem obudziło mnie z krainy Morfeusza. Podniosłem się lekko na łóżku i ujrzałem śpiącą Sarę obok mnie. Wyszczerzyłem się i ziewnąłem. Ostrożnie wydostałem się z łóżka by nie zbudzić mojej córki. W kuchni urzędował już Mario, który za chwilę miał już wyjeżdżać. I znów zrozumiałem, że mój przyjaciel oddala się ode mnie. Nasza przyjaźń miała trwać wiecznie, lecz odległość robi swoje.
- Już jedziesz? - powiedziałem smutno
- Niestety - odparł patrząc na mnie - Marco posłuchaj, nasza przyjaźń nigdy się nie skończy rozumiesz, zawsze będziesz moim najlepszym przyjacielem - rzekł
- Taa - mruknąłem
- Do zobaczenia stary! - uśmiechnął się delikatnie przytulając mnie - uściskaj małą ode mnie - dodał
- Jasne, cześć - usiadłem bezradnie przy stole i spoglądałem jak mój przyjaciel opuszcza dom.
- Gdzie ujek? - powiedziała smutna Sara siadając na moich kolanach
- Pojechał już - odpowiedziałem - Kazał cię uściskać - uśmiechnąłem się przytulając dziewczynkę.
- Zlobimy lazem kanapki ? - uśmiechnęła się
- Oczywiście - oparłem.
- Hej - uśmiechnąłem się całując ją namiętnie w usta
- Cześć - odparła odwzajemniając moje gesty.
- Ooo - Piszczek wyszczerzył swoje ząbki - Jednak jesteście razem a nie udajecie - powiedział
- Nie wtykaj swojej dupki w nasze sprawy kochany braciszku - zaśmiała się a ja razem z nią
- Ujek na balana! - zawołała Sara po chwili znajdując się na ramionach obrońcy. - Jestem klólową śfiata! - powiedziała dumna
We trójkę wybuchnęliśmy śmiechem. Objąłem Majkę w pasie i razem obserwowaliśmy jak Łukasz wariuje z moją córeczką.
- Dobrali się - zaśmiała się blondynka - Dzieciaczki - dodała po chwili
- Tu się z tobą zgodzę - zaśmiałem się - Piszczuniu dzieciaku mój drogi zaraz się spóźnimy na trening. A tatuś Kloppo nie będzie radosny - powiedziałem patrząc na brata mojej dziewczyny.
- O jej! - jęknął - Saruś teraz zostaniesz z Mają dobra? Bo wujek musi lecieć...
Mała od razu pobiegła w stronę blondynki i wskoczyła jej na ręce.
- To idziemy, widzimy się na meczu co? - uśmiechnąłem się
- Jaśne! - klasnęła w dłonie Sara
- Do zobaczenia skarby moje - zaśmiałem się i ucałowałem Sarę w głowę oraz pocałowałem Majkę
- Ceść!
- Hej! - uśmiechnęła się.
Razem z Piszczkiem wyszedłem z domu, chłopak cały czas się szczerzył. Musiałem mu powiedzieć tylko jedno...
- Zaraz ci się zęby wysuszą - powiedziałem siadając za kółkiem
- Bardzo śmieszne! - odparł a uśmiech nadal nie schodził mu z twarzy
- Dobra na poważnie - rzekłem - Tylko nie mów nic o mnie i Majce Durmowi okey? - zapytałem
- Tak jest! - zasalutował
Uśmiechnąłem się pod nosem i ruszyłem w stronę Signal Iduna Park. Najważniejszy dzień w życiu naszym i kibiców, musimy to wygrać...
- * * * -
Sama już nie wiem, czy mogę nazwać mnie i Marco parą. W końcu wyznaliśmy sobie wczoraj uczucia, ale... Tylko dlaczego ja się zastanawiam, dzisiejsza sytuacja przecież powinnam być pewna. Kocham go i nie zamierzam przestać.
- To co Saruś gotowa na mecz? - uśmiechnęłam się do córki mojego chłopaka
- Tak! - powiedziała radośnie pokazując napis na swojej koszulce.
- Ja też mam - powiedziałam dumnie biorąc małą na ręce.
We dwie ruszyłyśmy na stadion. Pełno kibiców w żółto-czarnych strojach szło już po ulicach Dortmundu kierując się na stadion. Nie mogłyśmy się już doczekać. Tego uczucia i emocji. W końcu naszym oczom ukazał się Signal Iduna Park.
- Oooo - powiedziała Sara widząc piękny obiekt
- Pierwszy raz tutaj jesteś? - zapytałam
- Tak - odparła
W końcu zasiadłyśmy na miejscach z naszego biletu. Mecz się zaczął. Mała kibicowała w najlepsze. Po dziewięćdziesięciu minutach i doliczonym czasie mecz się zakończył. Nasze pszczółki wygrały jeden do zera i utrzymali się na fotelu wicelidera. Sara chciała iść na murawę do Marco i za pomocą Tugby udało nam się.
- Tatuś wyglaliście! - krzyknęła mała biegnąc w stronę Reusa.
Marco uśmiechnął się szeroko do niej i wziął ją na ręce. Mała obdarowała go buziakiem.
- Gratulacje! - uśmiechnęłam się wpijając się jak pijawka w jego miękkie i ciepłe usta.
- Sara idziesz do wuja?! - zapytał uśmiechając się do niej
- Jaśne! - odparła znajdując się na rękach Łukasza.
Momentalnie znalazłam się w uścisku Marco, który objął mnie swoimi ramionami.
- Poczekacie na mnie przed szatną? - zapytał
- Okey - powiedziałam idąc razem z nim. Mała nadal znajdowała się u wujka Piszczka. Na Marco nie musiałyśmy czekać długo. Już po dwudziestu minutach trzymał moją dłoń i kierowaliśmy się do jego samochodu... Po drodze Sara zasnęła, więc gdy dojechaliśmy pod dom, od razu położyliśmy ją spać...
______________________________________________________
Boziu przepraszam was za to coś do góry, po prostu nie wyszedł mi tak jak chciałam ;c
Rozdział jest genialny ;*
OdpowiedzUsuńMario szkoda , że wyjechał ;(
Buziaki ;*
Kochana, nie musisz przepraszać, jest super ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Mario, mam nadzieje, że ich przyjaźń jednak przetrwa.
Słodki moment w wbiegnięciem Sary na boisko *-*
Erik pewnie zazdrosny. ;P
Czekam na kolejny rozdział, pozdrawiam ! ;)
swietny rozdział. Sara wymiarta , kocham to dziecko. Pozdrawiam i zapraszam do siebie .
OdpowiedzUsuńKocham Sarę, heh <3
OdpowiedzUsuńI te teksty, no normalnie me gusta :3
A Erika niech mają głęboko w szafie XD
Świetny, czekam na nn <3
Pozdrawiam ;*
Jest dobrze... jest świetnie <3
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział, Sara kradnie wszystkim show :)
Pozdrawiam i czekam na kolejny :)
świetny rozdział, nie narzekaj ! :)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny i zapraszam
pomimowszystkokocham.blogspot.com
Nominowałam Cię do LIEBSTER BLOG AWARD :)
Usuńszczegóły u mnie na blogu :
pomimowszystkokocham.blogspot.com
Oooo.. wyczuwam zazdrość Durma XDD Rozdział świetny jak zresztą zawsze! <3 Czekam na następne! ^^
OdpowiedzUsuńPzdr :3
+ zapraszam na nowy; http://moje-marzenie-na-emirates-stadium.blogspot.com/2013/12/the-first-chapter.html
Wspaniały! Uwielbiam to opowiadanie. Mam nadzieję, że ich szczęście będzie trwać jak najdłużej. Coś czuję, że Erik może jeszcze namieszać. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńo taaaaaaaaaaaaaak Marco i Maja !!!!
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny rozdział i już się doczekać nie mogę.
dopiero dzisiaj zaczęłam czytać twój blooooog i nie żałuję jest na prawdę cudowny.♥♥♥