"Jeśli przestajesz walczyć,zaczynasz umierać.." - Cristian Tello
Słowa, które przekazała mi Emilie bardzo mnie zaskoczyły, ale zrozumiałam w tamtej chwili jedno, że Marco musi mnie naprawdę kochać. Przez całą noc nie mogłam spać więc zastanawiałam się nad tym wszystkim. Na razie nie potrafiłam mu wybaczyć, nie wiem czy kiedykolwiek będę umiała. Dla dzieci postanowiłam zrobić wszystko, i tak jak poprosiła mnie Sara dzisiejszego ranka, porozmawiam z blondynem o tym, żebyśmy znów zamieszkali razem. Nic to między nami nie zmieni, jedyne co to Marco będzie miał dzieci blisko siebie. Emilie również doradziła mi to, stwierdziła, że one potrzebują ojca. Wiedziałam, że miała rację. Dlatego postanowiłam to zrobić. Czekałam z niecierpliwością, aż Reus wróci wraz z Erikiem ze spaceru. Sara postanowiła jechać z Łukaszem i Em do Kuby by pobawić się trochę z Oliwką. Marco bardzo długo nie wracał więc postanowiłam pójść ich poszukać. Podejrzewałam gdzie są, zawsze tam chodził jak nie sam
to z Sarą. Już po chwili ujrzałam ich, blondyn pokazywał coś naszemu synkowi, a ten uśmiechał się radośnie. Zrozumiałam, że popełniłam błąd nie pozwalając Marco przez te pięć miesięcy spotykać się z Erikiem. Kochał go przecież tak samo mocno jak ja, był jego ojcem..
- Hej - uśmiechnął się, gdy zauważył mnie tuż obok swojej sylwetki - Patrz brzdącu, mamusia przyszła - zwrócił się do małego, a ten momentalnie na mnie spojrzał i uśmiechnął się.
- Marco, chyba pora, żebyście wrócili do domu, Erik zaraz ma porę na obiad i drzemkę - wyjaśniłam.
- No tak - rzekł - Zapomniałem - westchnął - Ale to się poprawi, następnym razem będę pamiętał - dodał szybko.
Widziałam, że się stara, że chce zrobić wszystko bym zobaczyła jak nas kocha, myślał że tego nie widzę. Właśnie w tym fakcie się mylił, ja doskonale wszystko widziałam i starałam się jakoś przekonać. Tylko, że nie potrafiłam i tego żałowałam najbardziej. Piłkarz spojrzał na mnie i uśmiechnął się lekko. Nie potrafiłam tego odwzajemnić. Ruszyliśmy we trójkę w stronę domu, mały cały czas tulił się do niego. Brakowało mu go...
Gdy Erik spał sobie smacznie w swoim łóżeczku, w końcu wzięłam się za odwagę i zeszłam do salonu w którym przebywał Reus.
- Marco, musimy porozmawiać - zaczęłam niepewnie. Chłopak momentalnie podniósł głowę i wbił swoje spojrzenie we mnie. Jego tęczówki przeszywały mnie na wylot, nienawidziłam ale zarazem bardzo uwielbiałam jak się tak na mnie patrzył...
- O czym? - zapytał nadal nie odrywając ode mnie wzroku.
Przez jego spojrzenie, cała odwaga, którą zbierałam od rana nagle wyleciała. Ręce delikatnie zaczęły mi się trząść. Dlaczego to wszystko mnie przerastało...
- Nie wiem jak zacząć - westchnęłam wstając i podchodząc do okna oraz krzyżując swoje dłonie na piersi.
- Mów śmiało - powiedział posyłając mi uśmiech.
- Sara mnie prosiła, abym porozmawiała z tobą o tym - rzekłam - Ona jak i Erik potrzebują nas obu, wiesz o tym doskonale, a to co się dzieje pomiędzy naszą dwójką nie może odbijać się na nich. Dlatego chciałam zapytać czy możemy znów z tobą zamieszkać - odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam na niego, zauważyłam dziwny blask w jego oczach. Zrozumiałam coś... - Nie ze względu na mnie i ciebie - wyjaśniłam - Chodzi tylko i wyłącznie o nie. - dodałam
To coś w jego oczach zniknęło tak szybko jak się pojawiło, po moich słowach, znów go pewnie zraniłam.
- Oczywiście - rzekł - Cieszę się, że będę miał ich przy sobie - powiedział - Tylko i wyłącznie ze względu na dzieci? - zapytał z nadzieją w głosie.
- Tak - odparłam wypuszczając ze świstem powietrze z płuc...
- * * * -
Chyba była nadzieja na odbudowanie tego wszystkiego, co tak potwornie zniszczyłem. I wiem, że jest gdzieś pewnie. Nie da się tak po prostu odkochać się w kilka miesięcy, wiem to ja jak i Maja. Wiedząc, że będę miał dzieci pod swoim dachem zmieniła wszystko. Coraz częściej byłem uśmiechnięty. Widząc jak dwa moje ukochane brzdące biegają po domu, byłem szczęśliwy choć trochę. Największy uśmiech zawsze gościł na moich ustach gdy wracałem z treningu, a Sara przybiegała w moją stronę i tak po prostu przytulała się do mnie. Po chwili zawsze dołączał do nas Eriś, który pomału raczkował. Nie zapomniałem o tym, aby starać się pokazać Majce, że chcę wszystko naprawić. Miałem nadzieję, a przecież nadzieja zawsze umiera
ostatnia. Wieczór nastał bardzo szybko, siedziałem na fotelu w salonie kątem oka co chwilę spoglądając na dziewczynę, którą tak bardzo kochałem. W pewnym momencie zorientowała się, że jej się przyglądam i obdarzyła mnie spojrzeniem.
- Dlaczego mi się tak przyglądasz? - zapytała
- Jesteś piękna - odparłem nie zwracając uwagi na moje słowa - Najpiękniejsza na całym świecie - dodałem po chwili.
- Nie gadaj głupot - powiedziała odwracając wzrok na okno
- Mówię tak jak jest naprawdę - odpowiedziałem - Nigdy nie sądziłem inaczej. Zawsze byłaś tą najpiękniejszą kobietą, która oczarowała mnie od samego początku. Kiedy cię poznałem wiedziałem, że nie wyobrażam sobie życia bez ciebie - wyznałem - Zakochałem się od pierwszego wejrzenia, byłaś trochę trudna...
- Inna od reszty co? - powiedziała z lekkim wyrzutem
- Tak Maju - rzekłem - Wyjątkowa, kochana, najważniejsza - spojrzałem na nią, nasze spojrzenia znów się skrzyżowały. Ta dziewczyna była dla mnie wszystkim...
- To dlaczego mnie zdradziłeś? - zapytała starając się aby jej głos brzmiał normalnie.
- Nie panowałem nad sobą, byłem cholernym idiotą... - przyznałem się, podchodząc do kanapy i kucając przy niej łapiąc jej dłoń - Popełniłem największy błąd w swoim życiu, Maja ja kocham i kochałem tylko i wyłącznie ciebie.Nawet nie wiesz jak brakuje mi budzenia się rano obok ciebie, zasypianiu z tobą w ramionach, tych czułych powitań. Wszystkiego... Zawsze będę cię kochał, najbardziej... - przybliżyłem się do niej i delikatnie pocałowałem. Zauważyłem, że po jej policzku spłynęła łza, a najdziwniejsze było to, że po moim również. Otarłem ją szybciutko kciukiem, zrobiła to samo. Nie odsunąłem się nawet na milimetr nadal całowałem jej usta...
- Przestań - odepchnęła mnie lekko - Proszę cię przestań - chlipnęła biegnąc szybko do swojej sypialni i zamykając się w niej.
Wiedziałem, że będzie trudno ją odzyskać. Nie poddam się nigdy! Obiecuje ci to!...
____________________________________________________________________
Dodaje dziś ;)
Mam do wyjaśnienia wam kilka pewnych spraw. A więc:
Tak wiem, że na tym gifie jest Nico, ale przymkniecie na to oczko tak jak ja hm? :D <3
Drugą sprawą jest blog o Jace, usunęłam go i pewnie was zawiodłam, ale mimo iż jest już koniec roku ja mam bardzo dużo spraw na głowie w związku z liceum do którego pójdę od września jak i również zaległości, które uzbierały się gdy miałam wyjazdy do szpitala. Myślałam, że dam radę pogodzić pisanie trzech blogów, ale jednak się myliłam. Teraz jest jeszcze gorzej niż było w połowie roku szkolnego. Więc was bardzo przepraszam, za to wszystko.
A trzecia sprawa to taka, że postaram się, aby nowy rozdział na Eriku pojawił się jutro, ale niczego nie obiecuje bo w środę na pewno nic nie dodam, ponieważ mam Gimbal, a w czwartek też prawdopodobnie nie, ale kto wie ;)
Więc do następnego misiaczki moje ♥ <3 ;*
Kochana rozdział jak zawsze genialny, czekam z następny. Lody między Majką a Marco chyba powoli się przełamują mam wrażenie. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńJejku, jakie to słodkie. <3 No przecież oni pasują do siebie jak nikt inny. ;*** Do tego te cudowne dzieciaczki Erik i Sara. Rewelacja. Dobrze że Marco się tak stara i dobrze że Majka zaczyna to zauważać. <3 Mam nadzieję że niedługo wszystko wróci do normy ;****
OdpowiedzUsuńBuziaki, Marta <33
Wow rozdział jak zwykle cudowny.
OdpowiedzUsuńPełen wszystkich emocji i takie najbardziej uwielbiam.
Oby wszystko wróciło do tego jak było dawniej.
Pozdrowienia + zapraszam do mnie http://marco-und-laura.blogspot.com/ :)
No i dobrze, że Marco się nigdy nie podda. Myślę, że jego starania będą miały pozytywny finał . Niech tak trzyma!!!
OdpowiedzUsuńRozdział wspaniały- uwielbiam tego bloga !!!
Czekam na dalszy rozwój sytuacji :)
Mmmm, Marco walcz i bądź zwycięzcą! (lol, czemu ja uzywam tytułów swoich blogów w życiu codziennym? :D) Majcia, weź się przełam, Marco cierpi i Ty też ;/
OdpowiedzUsuńOczywiście że przymykamy oko i w pełni Cię rozumiemy. :* Dlatego ja już mam napisane trzy blogi całe i w liceum będę je publikować, hehe :D
Czekam na kolejny, pozdrawiam :*
Marco ma przynajmniej dobre nastawienie. Nie może pozwolić jej odejść. Oni bez siebie nie umieją żyć, choć tak często się ranią, ale taka już bywa miłość.
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle świetny ;)
Pozdrawiam :)
Jakie to słodkie:) Marco tak bardzo ich kocha.
OdpowiedzUsuńWiadomo, że Maja nadal nie może zapomnieć o tym co zrobił ale mam nadzieję, ze małymi kroczkami wszystko będzie jak dawniej.
Trzymam za tę dwójkę kciuki:)
Buziaki:*
To takie słodkie jak Marco stara się o Majkę. Wiadomo że nie będzie to proste bo zdrady nie wybacza się od tak, na to potrzeba dużo czasu, ale liczę na to że Maja wreszcie zrozumie, że Marco kocha tylko ją i mu wybaczy. Dobrze że Reus się nie poddaje, bo musi odzyskać swoją miłość by znów tworzyć szczęśliwą rodzinę z tymi dwoma małymi smykami. Mam nadzieję że mu się to uda ;)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny ;*
Aaaww ! <3 Nie no brak mi słów ! Rozdział jak zwykle genialny , masz talent :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję , że Maja wreszcie mu wybaczy i wszystko będzie dobrze :D
Pozdrawiam i zapraszam do siebie ;)
http://a-co-sie-stanie-gdy-bedziemy-marzyc.blogspot.com/