Bo dajemy szanse tylko tym, na którym na prawdę nam zależy
Nie sądziłam, że Marco będzie w stanie do tego się posunąć, że zatrzyma cały samolot, tylko po to, by nie pozwolić nam wylecieć. Zrozumiałam wtedy, że kochał mnie. Naprawdę mnie kochał. Nie potrafiłam bez niego żyć, więc wybaczyłam mu wszystko co zrobił. Postanowiłam już nie uciekać od problemów, bo to było najgorsze wyjście jakie mogłam stosować.
- Naprawdę mi wybaczyłaś - zapytał w pewnym momencie Marco siadając obok mnie w salonie.
- Wybaczyłam ci już dawno - spojrzałam na niego i lekko się uśmiechnęłam widząc grymas na jego twarzy - Tylko nie chciałam na razie wracać do ciebie, musiałam sobie wszystko przemyśleć - powiedziałam - Dlatego chciałam wyjechać, tylko na trochę, przemyśleć wszystko dokładnie jeszcze raz. - dodałam.
- Proszę nigdy już tego nie rób - rzekł wpatrując się w moje oczy - Nigdy, przenigdy - chwycił moją dłoń i przykładając do swoich ust pocałował ją delikatnie.
- Obiecuje Marco - odpowiedziałam pewnie.
Ciszę, która między nami panowała, przerywała tylko cicho puszczona muzyka. W pokoju panował półmrok, rozświetlany przez ogień rozpalony w ognisku. Spoglądałam na niego, a Marco cały czas gładził moją dłoń. Czułam na sobie jego wzrok. Odwróciłam głowę i uśmiechnęłam się do niego. Odwzajemnił go, zbliżając się do mnie.
- Tak strasznie cię kocham - szepnął zatapiając się w moich ustach. Oddawałam jego pocałunek i całkowicie mu się oddałam. Był całym moim światem. Wplotłam ręce w jego włosy. Potrzebowałam go tak samo jak dzieciaki. One musiały mieć ojca, a ja pragnęłam jego bliskości, jak i tego, żeby po prostu był. Bym mogła budzić się rano tuż obok niego. Jak i wieczorem zasypiać w jego silnych ramionach.
Obiecał, że już mnie nie skrzywdzi. Uwierzyłam mu. Do trzech razy sztuka. Teraz musieliśmy być szczęśliwi i każde z nas miało taką nadzieję.
- Na pewno tego chcesz? - spytał niepewnie wpatrując się pytająco w moje oczy.
- Nie pragnę niczego innego. - szepnęłam tuż przy jego ustach - Tamto wydarzenie puściłam w niepamięć - uśmiechnęłam się lekko.
Blondyn jakby bał się tego co miało się za chwilę wydarzyć, więc przejęłam inicjatywę. Pogłębiłam nasz pocałunek. A gdy tylko ściągnęłam z niego koszulkę, widocznie zrozumiał, że go pragnę. Odebrał mi moje dowodzenie i zabrał się za mnie. Po drodze do sypialni upewniliśmy się, czy dzieci śpią, a po tym skierowaliśmy się wprost do naszego pokoju. Moje ubrania znikały ze mnie bardzo szybko. Nie byłam mu dłużna, poddałam się mu całkowicie. Za bardzo go kochałam, by go zostawić.
Rano obudziły mnie natarczywe promienie światła, które za żadne skarby nie chciały zmienić obiektu na którego świeciły. Leniwie przetarłem swoje oczy, lekko ziewając. moja dłoń spoczywała na nagich plecach Majki, która wtulała się we mnie trzymając głowę na moim torsie. Uśmiechnąłem się szeroko. Zrozumiałem już wtedy, że miłość która połączyła naszą dwójkę, jest tak mocna, że nie idzie po prostu jej zniszczyć. Chwyciłem kosmyk jej długich blond włosów i zacząłem się nim bawić. Nie mogę jej stracić, już nigdy. Więc zrobię wszystko aby do tego nie dopuścić.
- Nie śpisz? - spojrzałem na moją ukochaną, która podniosła lekko głowę by odnaleźć wzrokiem moje oczy.
- Przed chwilą się obudziłem - oznajmiłem
- Marco? - spojrzała na mnie.
- Tak królewno? - spytałem splatając nasze dłonie.
- Kochasz nas? - odpowiedziała pytaniem na pytanie
- Oczywiście. Nie wyobrażam sobie życia bez was - rzekłem - Za wszystkie krzywdy, które ci wyrządziłem przepraszam - musnąłem lekko jej usta.
- Będziesz zawsze z nami?
- Tak, a ty zostaniesz moją panią Reus? - spytałem uśmiechając się szeroko.
Maja pokiwała mi twierdząco głową. Przyciągnąłem ją do siebie i pocałowałem. Wyciągnąłem z szafki nocnej pierścionek, który od tamtego dnia leżał wciąż w tym samym miejscu i ponownie założyłem go na jej dłoń.
- Daj mi chwilę - powiedziała wychodząc szybko z łóżka - Ale lepiej załóż bokserki - dodała jeszcze.
Wyszła z pokoju, a ja uczyniłem to o co prosiła. Wróciłem z powrotem do łóżka i czekałem na maję.
Po dziesięciu minutach usłyszałem odgłosy stawianych kroków.
- Tatusiu zamknij oczy!
- Już - odparłem
Przez odgłos zamykanych drzwi, zrozumiałem, że ktoś wszedł do środka. Chciałem podglądnąć, ale Sarcia od razu by to zauważyła.
- Już możesz otworzyć - oznajmiła Maja.
Niepewnie odsunąłem ręce od twarzy a widok który tam ujrzałem przyprawił mnie o cichy śmiech jak i miłe przyśpieszenie bicia mego serca. Trzy moje gwiazdy ubrane w moją koszulkę z nazwiskiem Reus.
- I jak pasuje? - ujrzałem promienny uśmiech Majeczki, który gościł na jej twarzy. - Państwo Reus - dodała.
- Pasuje, pasowało i zawsze będzie pasować - powiedziałem - Kocham was, chodźcie tutaj do mnie - rzekłem.
Gdy moja ukochana jak i dzieci znalazły się tuż obok mnie dałem każdemu buziaka jak i uśmiechnąłem się szeroko. Byłem szczęśliwy i miałem nadzieję, że oni też.
- Naprawdę mi wybaczyłaś - zapytał w pewnym momencie Marco siadając obok mnie w salonie.
- Wybaczyłam ci już dawno - spojrzałam na niego i lekko się uśmiechnęłam widząc grymas na jego twarzy - Tylko nie chciałam na razie wracać do ciebie, musiałam sobie wszystko przemyśleć - powiedziałam - Dlatego chciałam wyjechać, tylko na trochę, przemyśleć wszystko dokładnie jeszcze raz. - dodałam.
- Proszę nigdy już tego nie rób - rzekł wpatrując się w moje oczy - Nigdy, przenigdy - chwycił moją dłoń i przykładając do swoich ust pocałował ją delikatnie.
- Obiecuje Marco - odpowiedziałam pewnie.
Ciszę, która między nami panowała, przerywała tylko cicho puszczona muzyka. W pokoju panował półmrok, rozświetlany przez ogień rozpalony w ognisku. Spoglądałam na niego, a Marco cały czas gładził moją dłoń. Czułam na sobie jego wzrok. Odwróciłam głowę i uśmiechnęłam się do niego. Odwzajemnił go, zbliżając się do mnie.
- Tak strasznie cię kocham - szepnął zatapiając się w moich ustach. Oddawałam jego pocałunek i całkowicie mu się oddałam. Był całym moim światem. Wplotłam ręce w jego włosy. Potrzebowałam go tak samo jak dzieciaki. One musiały mieć ojca, a ja pragnęłam jego bliskości, jak i tego, żeby po prostu był. Bym mogła budzić się rano tuż obok niego. Jak i wieczorem zasypiać w jego silnych ramionach.
Obiecał, że już mnie nie skrzywdzi. Uwierzyłam mu. Do trzech razy sztuka. Teraz musieliśmy być szczęśliwi i każde z nas miało taką nadzieję.
- Na pewno tego chcesz? - spytał niepewnie wpatrując się pytająco w moje oczy.
- Nie pragnę niczego innego. - szepnęłam tuż przy jego ustach - Tamto wydarzenie puściłam w niepamięć - uśmiechnęłam się lekko.
Blondyn jakby bał się tego co miało się za chwilę wydarzyć, więc przejęłam inicjatywę. Pogłębiłam nasz pocałunek. A gdy tylko ściągnęłam z niego koszulkę, widocznie zrozumiał, że go pragnę. Odebrał mi moje dowodzenie i zabrał się za mnie. Po drodze do sypialni upewniliśmy się, czy dzieci śpią, a po tym skierowaliśmy się wprost do naszego pokoju. Moje ubrania znikały ze mnie bardzo szybko. Nie byłam mu dłużna, poddałam się mu całkowicie. Za bardzo go kochałam, by go zostawić.
- * * * -
Rano obudziły mnie natarczywe promienie światła, które za żadne skarby nie chciały zmienić obiektu na którego świeciły. Leniwie przetarłem swoje oczy, lekko ziewając. moja dłoń spoczywała na nagich plecach Majki, która wtulała się we mnie trzymając głowę na moim torsie. Uśmiechnąłem się szeroko. Zrozumiałem już wtedy, że miłość która połączyła naszą dwójkę, jest tak mocna, że nie idzie po prostu jej zniszczyć. Chwyciłem kosmyk jej długich blond włosów i zacząłem się nim bawić. Nie mogę jej stracić, już nigdy. Więc zrobię wszystko aby do tego nie dopuścić.
- Nie śpisz? - spojrzałem na moją ukochaną, która podniosła lekko głowę by odnaleźć wzrokiem moje oczy.
- Przed chwilą się obudziłem - oznajmiłem
- Marco? - spojrzała na mnie.
- Tak królewno? - spytałem splatając nasze dłonie.
- Kochasz nas? - odpowiedziała pytaniem na pytanie
- Oczywiście. Nie wyobrażam sobie życia bez was - rzekłem - Za wszystkie krzywdy, które ci wyrządziłem przepraszam - musnąłem lekko jej usta.
- Będziesz zawsze z nami?
- Tak, a ty zostaniesz moją panią Reus? - spytałem uśmiechając się szeroko.
Maja pokiwała mi twierdząco głową. Przyciągnąłem ją do siebie i pocałowałem. Wyciągnąłem z szafki nocnej pierścionek, który od tamtego dnia leżał wciąż w tym samym miejscu i ponownie założyłem go na jej dłoń.
- Daj mi chwilę - powiedziała wychodząc szybko z łóżka - Ale lepiej załóż bokserki - dodała jeszcze.
Wyszła z pokoju, a ja uczyniłem to o co prosiła. Wróciłem z powrotem do łóżka i czekałem na maję.
Po dziesięciu minutach usłyszałem odgłosy stawianych kroków.
- Tatusiu zamknij oczy!
- Już - odparłem
Przez odgłos zamykanych drzwi, zrozumiałem, że ktoś wszedł do środka. Chciałem podglądnąć, ale Sarcia od razu by to zauważyła.
- Już możesz otworzyć - oznajmiła Maja.
Niepewnie odsunąłem ręce od twarzy a widok który tam ujrzałem przyprawił mnie o cichy śmiech jak i miłe przyśpieszenie bicia mego serca. Trzy moje gwiazdy ubrane w moją koszulkę z nazwiskiem Reus.
- I jak pasuje? - ujrzałem promienny uśmiech Majeczki, który gościł na jej twarzy. - Państwo Reus - dodała.
- Pasuje, pasowało i zawsze będzie pasować - powiedziałem - Kocham was, chodźcie tutaj do mnie - rzekłem.
Gdy moja ukochana jak i dzieci znalazły się tuż obok mnie dałem każdemu buziaka jak i uśmiechnąłem się szeroko. Byłem szczęśliwy i miałem nadzieję, że oni też.
_________________________________________________________________________
Przepraszam za wszystkie zaległości, jeśli nie skomentowałam u kogoś rozdziału to zostawcie mi link w SPAMIE a na pewno, gdy tylko będę na laptopie wpadnę i zostawię ślad po sobie.
Zaniedbałam także swoje blogi.
I mam do was pytanie chciałabym zacząć opowiadanie o Tomku Kędziorze z Lecha Poznań, byłybyście chętne czy jednak może nie? ;)
Głosujcie w ankiecie! ;)
MIŁYCH WAKACJI! ♥