sobota, 22 lutego 2014

Rozdział 16 ღ .




Mimo wszystko warto wierzyć, że to,
co najpiękniejsze jest dopiero przed nami.



Dziś miałam kolejną kontrolną wizytę u ginekologa, żałowałam, że nie będzie przy mnie Erika, ale najbardziej żałowałam, że Marco nie zobaczy swojego dziecka. Prawidłowo to on powinien siedzieć ze mną w gabinecie, trzymać mnie za rękę. Mój brzuch stawał się coraz większy i większy. Dość sporo urósł. Byłam już w piątym miesiącu ciąży, na zimę mam wyznaczony termin porodu, co prawda strasznie się tego boję,
ale wiem, że będę szczęśliwą mamą przecudnego maleństwa. Koniec sezonu szybko nastał. Chłopacy mają teraz dwa tygodnie wolnego. Erik zabiera nas do Dubaju. Dziś niestety nie mógł pojechać ze mną. Razem z Łukaszem jechali do Emilie, by pomóc jej w przeprowadzce. Tak, oficjalnie panna Brainer i mój brat są parą. Piszczunio w końcu wziął się w garść. Mi chce doradzić a on sam nie potrafił powiedzieć brunetce prawdy.
- Do zobaczenia - mój chłopak złożył na moich ustach pocałunek i wraz z moim bratem wyszedł z domu. Zostałam sama, zostaliśmy. Chcę dowiedzieć się dziś o płci mojego maleństwa, ale postawiam, że będzie to chłopiec. Takie mam przeczucia, po prostu to czuję. Równo o trzynastej wyszłam z domu, swoje kroki kierowałam wprost do kliniki. Ciepłe powietrze otuliło moją twarz, uśmiechnęłam się uwielbiałam lato. Najwspanialsza pora w roku. Po półgodzinnym, wolnym spacerku dotarłam pod wyznaczone miejsce. Miły pan otworzył mi drzwi, widząc mój brzuszek.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się serdecznie co ten odwzajemnił
Skierowałam się na pierwsze piętro, poszłam do recepcji i załatwiłam formalności.. Usiadłam w poczekalni posyłając uśmiech pewnej dziewczynie siedzącej naprzeciwko mnie. Była młodsza, może o dwa lata. Spojrzała na mój brzuch, po czym momentalnie złapała swój. Do gabinetu została zaproszona przede mną. Po godzinie czekania wyszła. Skierowałam się do środka i po rozmowie z moją ulubioną panią doktor - Emilie. Tak dziewczyna mojego brata była ginekologiem. Zaprosiła mnie na kozetkę. Położyłam się i odkryłam swój brzusio..
- Dobra co my tutaj mamy - uśmiechnęła się - No kochanie pokaż się cioci - powiedziała dokładnie obserwując obraz na monitorze. Robiłam to samo, lecz nic z tego nie potrafiłam zrozumieć. - Będziesz miała chłopca, tutaj masz rączki i nóżki - spojrzała na mnie - A tutaj główkę...
- Wiedziałam - zaśmiałam się leciutko - Przeczucie matki mnie nie zawiodło - dodałam po chwili
W moich oczach pojawiły się łzy, które przetarłam momentalnie. Emilie spojrzała na mnie ze współczuciem bo wiedziała, że chciałabym aby Reus tu był. Mimo tego co powiedział, mimo tego co mi zrobił. Kochałam go, i nie potrafiłam przestać..
- Chcesz posłuchać bicia serduszka? - zapytała
Przytaknęłam twierdząco głową, do moich uszu dotarł dźwięk, przez którego nie wytrzymałam rozpłakałam się na dobre. Moja przyjaciółka, gdy tylko się wytarłam przytuliła mnie mocno. Wiedziała, że to wszystko jest dla mnie trudne.
- Nagrałam ci i wydrukowałam zdjęcia - uśmiechnęła się - Proszę - podała mi
- Dziękuje - odparłam wycierając swoje łzy
- A więc będziesz miała chłopca. Rozwija się prawidłowo - rzekła - Jeśli chcesz to poczekaj na mnie, jeszcze dwie pacjentki i wracam do domu.
- Nie dziękuje, przejdę się - oznajmiłam - Do zobaczenia - powiedziałam i wyszłam.
Spacer dobrze nam zrobi. Wolniutko szłam sobie przez ulice Dortmundu i wpatrywałam się w fotografię mojego synka. Był taki mały, cudowny kochałam go strasznie. Chyba będzie piłkarzem po tacie bo czasami daje we znaki. Wróciłam do domu, zastałam w nim tylko Erika, mojego brata znów gdzieś wywiało.
- I co? - uśmiechnął się spoglądając na mnie.
- Chłopczyk - odparłam szybko - Pójdę się położyć dobrze? - zapytałam
- Maja kochanie co się stało? - Erik przyszedł za mną do sypialni i położył się koło mnie
- Wiem, że będziesz zły, ale ja nadal go kocham - westchnęłam - Noszę jego dziecko pod piersią, ja tak nie umiem zapomnieć - oznajmiłam
- Nie będę zły - odparł - Wszystko się ułoży zobaczysz - przytulił mnie i ucałował w głowę.
Poczułam się bezpiecznie tak jak w ramionach Marco. Wiedziałam, że ktoś mnie kocha, i zależy mu na mnie...


- * * * -


Dwa dni później...

Z niecierpliwością czekałem na pewien tajemniczy list od Łukasza o którym poinformował mnie przez smsa. Nie chciał mi powiedzieć co się w nim znajduje, ale mówił, że to bardzo ważne. Pięć razy dziennie chodziłem sprawdzać skrzynkę pocztową czy nic w niej nie ma. Była już osiemnasta, niedawno wróciliśmy z meczu. Mario już w sobotę wyjeżdżał. Jego kontakty z Mirandą uległy bardzo poprawnej zmianie. Wszystkim się układa, znajdują drugie połówki, tylko nie ja. Ja nadal byłem sam, ale nie chciałem mieć kogoś teraz. Bo dla mnie ważna była Majka i wiedziałem, że mimo wszystko muszę ją odzyskać. Zauważyłem listonosza, wybiegłem z domu i od razu wziąłem od niego listy. W końcu doszedł, usiadłem na kanapie i otworzyłem go.
- Zanim odczytasz przynieś sobie laptopa i włącz tą płytę :D - no tak cały Piszczek
Wstałem i powędrowałem do sypialni po sprzęt. Włożyłem do środka płytę i odtworzyłem ją.
Usłyszałem bicie, bicie serduszka..
Drogi debilu! :D
A no więc, mam nadzieję  że włączyłeś płytę. To bicie serduszka twojego syna. Tak, będziecie mieli chłopca. To już piąty miesiąc, dziecko rozwija się prawidłowo. Wiesz co ci powiem, znaczy napiszę, że powinienem nakopać ci do tej twojej lamowatej dupy i kazać ci, żebyś wrócił do nas i zawalczył o rodzinę. Szanuję Erika, ale po prostu nie umiem sobie wyobrazić, że TWÓJ syn mówi do niego tato lub coś w tym stylu...
Uściskaj Sarcię! ;) powiedz jej, że ją kochamy i tęsknimy!
Odtworzyłem to jeszcze raz, uśmiechnąłem się nie potrafiłem przestać a łzy samowolnie poleciały po moim policzku. Zauważyłem, że ostatnio coś za dużo płaczę. Przecież chłopacy muszą być twardzi, ale ja nie umiałem być. Sara wróciła niedługo później z Mario od Mirandy. Na szczęście choroba małej nie była jakaś poważna, zwykły katar i jednodniowa gorączka. Mój przyjaciel od razu zauważył, że coś jest nie tak. 
- Sara pójdziesz się pobawić na górę? - zapytał ściągając jej buty
- Jasne! - uśmiechnęła się - Cześć tato - ucałowała mnie w policzek
- Hej kochanie! - odparłem posyłając jej uśmiech.
Gotze zdjął buty i usiadł naprzeciwko mnie. Poczekaliśmy chwilę, aż Sara zamknie drzwi od swojego pokoju. 
- Co jest? - spojrzał na mnie
Kolejny raz w ciągu godziny odtworzyłem płytę przysłaną mi przez Piszczka, uśmiechnąłem się do przyjaciela.
- Będę miał syna - oznajmiłem - To jego serduszko, rozwija się dobrze - uśmiechnąłem się a do moich oczu napłynęły łzy
- Gratulacje! - odwzajemnił gest Mario - Szczęściarz z ciebie - dodał po chwili
- Wcale nie - rzekłem - Gdybym był szczęściarzem miałbym ich teraz przy sobie, a ja ich nie mam - westchnąłem
- Ułoży się wszystko - uśmiechnął się Mario - Zobaczysz, jeszcze będziecie rodziną, a ja ci w tym pomogę - rzekł
- Jeśli ty chcesz mi pomóc to się boje - zaśmiałem się. Chyba po raz pierwszy od tamtego wieczoru.
- Spadaj - pokazał mi język i poszedł do siebie.
Wyłączyłem laptopa i wziąłem wszystko do sypialni, schowałem list i płytę w szafce i położyłem się na łóżku. Wysłałem Łukaszowi sms który zawierał tylko krótkie Dziękuje! ;) . Znaczyło to dla mnie bardzo dużo.
- Tatusiu! - usłyszałem głos Sary
- Słucham cię - spojrzałem na nią, gdy położyła się obok mnie
- Maja do nas wróci? - spytała 
Co ja miałem jej odpowiedzieć, nie wiedziałem czy wróci, ale chciałem tego bardzo..
- Wróci - przytuliłem się do niej i ucałowałem ją w głowę. Nie wiedziałem czy skłamałem.. Mama zawsze mi powtarzała, że wszystko się może zdarzyć - Będziesz miała braciszka - oznajmiłem 
- Wiedziałam - uśmiechnęłam się - Przeczuwałam to!...

___________________________________________________________________

Nie wiem czy to coś u góry można nazwać rozdziałem :D
Za błędy przepraszam :D
Mam sprawę do anonima z aska, który co chwilę zadaje mi pytania dotyczące rozdziału. Nie będę odpowiadała na nie w ogóle, ja mam inne blogi i szkołę, a zwłaszcza, że teraz jestem w 3 gimnazjum..
Więc proszę nie męcz mnie głupimi pytaniami " kiedy 16 rozdzialik ".
Napiszę, kiedy będę miała czas, wenę i nie będę miała zaległości na moich innych blogach.
Buziak ;*
Zapraszam! :) :

9 komentarzy:

  1. Aaaaaaaaaaaaaaaaa ♥ Dobrze przeczuwalam, że Goetze pomoże Marco w odzyskaniu Majki ♥ Ta intuicja nie zawodzi :3
    Boziu, wiesz, że cały blog jest wspaniały, nieprawdaż? :*
    Czekam na kolejny, pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. oj jakie to słodkie, rzygam tęczą...
    dziecko i do tego to jeszcze chłopczyk, awwwww...
    Pozdrawiam i całuję
    Weroooo...

    OdpowiedzUsuń
  3. Maja musi do nich wrócić.. Nie sorry, poprawka: Marco niech wróci do Dortmundu... Choć szczerze, dla mnie to nie ma znaczenia. Jednak mam nadzieję, że to w końcu się stanie, iż nie mogę przyzwyczaić się i dać sobie do zrozumienia, że Majka jest teraz z Erikiem...
    Chłopczyk... <3 Cudownie!
    Czekam na next.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Płakałam!!!!
    Szacun na prawdę.
    Pozdrawiam... <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Oni po prostu muszą być razem ! :)
    Cudowny rozdział <3
    A tą sprawą z aska się nie przejmuj tylko rób swoje i pisz, kiedy będziesz miała czas, nic na siłę.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku, oby Maka jednak do nich wróciła. Stworzyliby taką piękną rodzinkę, ach! Ale jest też Erik, który kocha Maję. Ojoj, to się porobiło w życiu dziewczyny.

    zapraszam na szóstkę!;
    http://another-story-about-ski-jumping.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział jest świetny, mam nadzieję, że Maja wróci. Czekam na nowy rozdział i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Będą mieli synka, ojoj <3 Dobrze, że Majka ma oparcie w Eriku i on rozumie, że ona wciąż kocha Marco. Choć przychodzi mu to pewnie z ogromnym trudem. I Majka Marcowybaczyła te wszystkie słowa i czyny, co zapewne było dla niej trudne, ale taka jest miłość.
    Czekam na kolejny i pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Niech Marco wraca do Dortmundu ;d
    On i Maja muszą być razem nie ma po prostu innej pocji ;*
    Czekam na kolejny rozdział ;*
    W wolnej chwili zapraszam do siebie ;)
    http://twoj-usmiech-nadzieja-na-lepsze-jutro.blogspot.com/
    http://zakochanewdortmundzie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń