Umieć kochać - do tego trzeba ukończyć szkołę cierpienia
Radość rozpierała mnie od środka, zobaczyć mojego ukochanego brzdąca. Płakać mi się chciało, gdy mała przytuliła się do mnie. Spędzałam z nią każdą minutę. Cholernie mi jej brakowało. Sara nie miała zejść z moich kolan. Cały czas spoglądała na mój brzuch.
- To będzie mój blaciszek - powiedziała dumnie do Łukasza, który uśmiechał się od ucha do ucha.
- Nie wiadomo, może być siostrzyczka - uśmiechnęłam się do niej.
- Nie blaciszek - została na swoim - Czuje to - dodała po chwili pokazując szereg swoich ząbków
Na sale został wniesiony tort. Wszyscy śpiewali jej sto lat. I składali życzenia. Mała wraz z pomocą Marco zdmuchnęła świeczki z tortu w kształcie herbu Borussii. Nikt się nie dziwił, mając tatę piłkarza, ma się piłkarską krew. Nikt nie wiedział czy będzie piłkarką, wszystko możliwe, a zwłaszcza jak tak kochała piłkę nożną. Po jej matce ani śladu. Dla niej i Marco to dobrze, ponieważ mają teraz siebie. A ja?. Ja chciałabym mieć ich oboje przy sobie. Tak strasznie za nimi tęsknie. Chciałabym przytulić teraz do umięśnionego ciała Marco. Choć wiem, że nie mogę. Kocham Erika i tak teraz niech zostanie. Przez tą odległość nasz związek nie utrzymałby się. A pragnęłam być z nim nadal. Być szczęśliwa. Nie oznacza to, że nie jestem szczęśliwa z Erikiem. Po prostu pierwsza miłość nie rdzewieje...
Po zjedzonym posiłku, mała wzięła się za taniec z Łukaszem. Mój brat nieźle wywijał z nią na parkiecie.
W tym czasie postanowiłam się przewietrzyć. Świerze powietrze dobrze zrobi mi jak i dziecku. Stałam sobie oparta o barierkę, delikatny wiaterek rozwiewał moje włosy. Rozkoszowałam się ciszą, lecz nie na długo..
Po chwili obok mnie stanął Reus. Serce zaczęło mi mocniej bić. Słyszałam jego nierówny oddech. Denerwował się...
- Erik pewnie się cieszy, że udało mu się odebrać mi ciebie - rzekł patrząc przed siebie.
- Ty wszystko zniszczyłeś, to twoja wina - westchnęłam - On tylko zajął się mną tak, że się w nim zakochałam - odpowiedziałam
- Moja wina, że wypożyczyli mnie do Manchesteru tak! - podniósł głos - Pewnie skacze z radości z powodu dziecka - dodał po chwili
- To nie jest jego dziecko - powiedziałam spokojnie, wiedziałam że nie mogę się denerwować.
- No pięknie, widzę że ładnie się puszczałaś na lewo i prawo - powiedział złośliwie - Pewnie nawet nie wiesz kto jest ojcem - zaśmiał się lekceważąco
- Jesteś cholernym dupkiem Reus! - krzyknęłam, gdy do moich oczu napływały łzy - Jego ojcem jest największy sukinsyn świata - wydarłam się, a łzy leciały z moich oczu nie chcąc się zatrzymać.
- Mhm - mruknął - Nawet nie znasz jego imienia!
- Ty jesteś ojcem idioto - wykrzyczałam - Ale od tego momentu nie chcę cię znać! - syknęłam w jego stronę - Auuł - jęknęłam z bólu momentalnie chwytając się za brzuch.
- Majka kochanie - blondyn szybko uklęknął koło mnie i złapał moją dłoń.
W jego oczach widziałam strach, nie wiedział co się dzieje. Wystraszył się.
- Zostaw mnie! - warknęłam wyszarpując swoją dłoń - Nienawidzę cię! Żałuje, że moje dziecko będzie miało takiego ojca jak ty! - dodałam i weszłam do środka by pożegnać się z małą.
Sara zaczęła płakać, nie chciała bym jechała. Po moich policzkach znów zaczęły płynąć łzy. Chciałam zostać tutaj z nią, ale nie potrafiłam z wiadomością, że Marco tutaj jest.
- Przyjadę do ciebie jak najszybciej będę mogła kochanie - przytuliłam ją bardzo mocno - Nie płacz już proszę - powiedziałam
- Maja proszę nie jedź - szepnęła przez płacz
- Muszę myszko - westchnęłam smutno. - Do zobaczenia i czekaj na braciszka - uśmiechnęłam się
- Będę - odpowiedziała
Łukasz wziął ją ode mnie i dałam jej buziaka na pożegnanie. Wyszłam z restauracji słysząc głos Marco, który przepraszał mnie. Przybiegł do mnie i chwycił za nadgarstek.
- Przepraszam kochanie, nie wiem co się ze mną dzieje - powiedział - Maja...
- Zostaw mnie Reus! nienawidzę cię ! - odparłam - Nie masz co liczyć by poznać syna - warknęłam znów płacząc
- Maja!! - krzyknęła Sara biegnąc w moją stronę
- Słucham cię żabko - spojrzałam na nią
- Plosze - podała mi swojego ukochanego misia - Weś go i pamientaj, ze zawsze cię kocham! - powiedziała
- Kocham cię serduszko moje - przytuliłam ją - Cześć myszko! - dałam jej buziaka i odeszłam...
Odwróciłam się w połowie drogi by jej pomachać, blondyn trzymał ją na rękach i uspokajał. Sara znów płakała, a mi serce się krajało...
- * * * -
- Nie płacz skarbie proszę! - uspakajałem małą.
Wizyta Majki była dla niej najwspanialszym prezentem ze wszystkich. Nie liczyły się dla niej zabawki czy inne. Ważna była Maja i Łukasz. Tęskniła za nimi tak jak ja, lecz ja musiałem tą szansę zaprzepaścić. Zraniłem ją i to cholernie. Jak ja mogłem jej zarzucać takie rzeczy.
Imprezę skończyliśmy chwilę po tym. Sara była zmęczona i miała dość wrażeń na dziś. Łukasz obiecał jej, że zostanie u nas dziś na noc. W sumie dobrze, ponieważ musiałem z nim poważnie pogadać.
Mała smacznie sobie już spała tuląc się do misia, którego dostała od Majki. Stałem oparty o futrynę drzwi i spoglądałem na nią. Tak cholernie żałowałem tego co wypowiedziałem do Majki. Jak mogłem, miała rację jestem cholernym dupkiem...
Wyszedłem razem z Piszczkiem na taras i usiedliśmy na krzesłach. Spojrzałem w niebo przez chwilę i cicho westchnąłem.
- To jest prawda Marco - rzekł spokojnie Łukasz - Powinienem zabić cę za to co powiedziałeś, ale nie zrobię tego, bo wiem, że jesteś dla niej ważny - dodał po krótkiej chwili
- Jaka prawda? - zapytałem głupio
- Ty jesteś ojcem tego dziecka - odparł - Ona była tylko z tobą, dopiero od tygodnia jest z Erikiem. - na jego słowa poczułem coś czego nigdy. Przecież była dla mnie najważniejsza, kochałem ją i będę miał z nią dziecko jestem cholernym sukinsynem. Było nam tak wspaniale razem, dopełnialiśmy się nawzajem.
- Zraniłem ją, jak cholera - powiedziałem smutno - Jestem jebanym idiotą - uderzyłem dłońmi w oparcie krzesła. - Czy ja zawsze muszę wszystko spieprzyć? - zapytałem sam siebie.
- Jeśli ją kochasz będziesz o nią walczył - odpowiedział Łukasz
- Tylko jak? To zasrane wypożyczenie Piszczu, ja tracę ją z każdym dniem. A Durm to wszystko wykorzystuje. - rzekłem.
- Przemyśl to sobie - powiedział i wyszedł.
Siedziałem tak wpatrując się w czarne jak smoła niebo, ogromny księżyc i mnóstwo gwiazd je tylko oświetlało. Zastanawiałem się nad swoim życiem. Mijały kolejne sekundy, cisza wokół mnie sprawiała, że słyszałem tylko swoje myśli. Może nawet i lepiej. Łukasz i Mario poszli już spać. Było już grubo po północy, gdy postanowiłem iść spać. Wykąpany ułożyłem się w łóżku i chwyciłem swój telefon wybierając jej numer napisałem...
Do: Maja ♥
Przepraszam kochanie. Kocham cię cholernie mocno.
Zależy mi na tobie - was.
Proszę cię wybacz mi ;c
Będę o was walczył do końca i nigdy się nie poddam.
Za bardzo jesteś dla mnie ważna.
Początkowo nasza głupia zabawa stała się czymś na całe życie.
Miłością.
A z niej nie idzie zrezygnować, nie idzie zrezygnować z kobiety swojego życia.
Ja również nie zrezygnuje.
A Sara z pewnością...
Kocham cię ♥
____________________________________________________________________
Ble, ble, ble, ble :D
Jakiś taki dziwny :D
Przepraszam, za przekleństwa xd
Jutro możecie spodziewać się nowego na blogu o Gregorze :D
Do następnego! ♥
Jaki dziwny? Świetny jest, ach! ^^ No, no.. akcja z rozdziału na rozdział robi się coraz bardziej ciekawa :-) Czekam na nn! ;3
OdpowiedzUsuńDziwny nie jest boski .
OdpowiedzUsuńReus ty to jednak tępy jesteś:)
Pozdrawiam i Całuję
Werooo...
Ugh! Ten Reus niech się ugryzie w język następnym razem, jak ma coś takiego palnąć! Mam nadzieję, że wszystko naprawi się i Maja będzie z Marco <3 Czekam na next, Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKurcze no, Marco !
OdpowiedzUsuńA mógł ją mieć, była tak blisko.
Mam nadzieję, że ta wiadomość coś zmieni.
Czekam na kolejny i zapraszam do mnie: wybacz-mi-prosze.blogspot.com
Kochana GENIALNY ! Wiem powtarzam się xD
OdpowiedzUsuńEch ten Marco .. mógł pomyslec zanim coś powie , ale widzę , że chyba zrozumiał swoje błędy i będzie walczył o Maję :))
JUTRO rozdział o Gregorze ?! Dopiero jutro ?! Nie zasnę ! Ja czekałam na niego taak długo Bożee , szybko ja chcę jutro , ja chcę już jutro kochana !! :D
Dobra Klaudia ogar :D
Buziaki :*** Ja chce JUTRO !! <33
Genialny, w końcu Marco wie o dziecku. Mam nadzieję ze Majka mu wybaczy. Czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńBoże, świetny, aż się popłakałam :(
OdpowiedzUsuńMarco dupku Ty, WALCZ! :(
Przez tego bloga polubiłam bardziej Erika, haha dzięki ♥ :D
czekam na nn i pozdrawiam cieplutko ♥
Jak on mógł tak powiedzieć ?!
OdpowiedzUsuńDobrze, że w końcu dowiedział się o dziecku, mam nadzieję, że będzie walczył o Majkę :)
Czekam na kolejny i pozdrawiam ;)
Marco chyba nie myślał, jak mówił te słowa do Majki, jak on mógł ją tak obrazić? Potem zaczął żałować, ale to nie zmienia faktu, że Durm wydaje się być bardziej odpowiedzialny i troskliwy. Ale to tylko moje zdanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
świetny. Mam nadzieje że Marco bedze o nią walczył .
OdpowiedzUsuńMam wielką nadzieje że bede razem
czekam na kolejny i pozdrawiam