środa, 1 stycznia 2014

Rozdział 7 ღ .




To szczęście jest w nas i nikt nie ma prawa nam jego odebrać



Obudziłem się nagi tuż obok niej. Majka słodko sobie jeszcze spała, kosmyki jej włosów opadały na jej twarz, co jeszcze bardziej dodawało jej słodkości. Odgarnąłem je zakładając je za ucho. Na mojej twarzy zagościł uśmiech. Podpierałem się na łokciu przyglądając się jej, jak głupi. Ta dziewczyna była wspaniała, mądra, piękna, kochana... Była moim ideałem. Kto by przypuszczał, że zakocham się w kilka głupich dni. Blondynka zaczęła otwierać swoje oczy.
- Dzień dobry - powiedziała lekko zachrypniętym głosem
- Hej - uśmiechnąłem się składając na jej ustach delikatny pocałunek.
- Pójdę zrobić śniadanie! - odparła okrywając się prześcieradłem
Po chwili zniknęła za drzwiami jednej z łazienek. Uśmiechnąłem się sam do siebie. Mam dwie wspaniałe kobiety przy sobie i jestem szczęśliwy. Po jakimś czasie zszedłem do kuchni, gdzie urzędowała już
Majka z Sarą. Ucałowałem moją córeczkę w głowę i podszedłem do blondynki, która smarzyła dla nas naleśniki i przytuliłem ją mocno od tyłu...
- Tatusiu - zaczęła Sara - A ty kochas Maję ? - konntynuowała
- Bardzo mocno córeczko - uśmiechnąłem się, zostawiając na jej policzku ślad po moich wargach.
- Maja, a ty kochas tatusia? - zapytała
- Najmocniej na świecie, tak jak ciebie - mała podbiegła do niej i mocno ją przytuliła. Blondynka wzięła ją na ręce i dała jej buziaka. Byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
- Siadajcie - uśmiechnęła się kładąc na stół talerz z posiłkiem
- Mmm - mruknęła Sara - Tatusiu mogem cekoladę do tego? - zapytała
- Od razu tak rano? - spytałem - No dobra, ale tylko troszkę - odparłem widząc jej słodką minę.
Dziewczynka tylko wyszczerzyła swoje ząbki w moją stronę i zaczęła zajadać. Zresztą my również, spoglądałem raz na jedną, raz na drugą i czułem jak moje serce zaczyna walić jak głupie.
- pójdsiemy do ujka Lukasa? - zapytała
- Jasne - odparłem kończąc posiłek.
Około dwunastej we trójkę poszliśmy wprost do domu Łukasza jak i Majki. Piszczek już nie spał, wylegiwał się na kanapie przed jutrzejszym meczem.
- Ceść ujek! - krzyknęła Sara wskakując mu na kolana
- Hej brzdącu! - uśmiechnął się - Co słychać ? - spojrzał na nią
- Psysliśmy do ciebie! - powiedziała - Ja ciałam - wyszczerzyła się
-  Pójdę się przebrać - oznajmiła moja dziewczyna.
Usiadłem obok Piszczka na kanapie i spojrzałem na niego z głupim uśmieszkiem na twarzy. Łukasz nie wiedział o co mi chodzi. Uśmiechnął się do mnie i wrócił do rozmowy z moją córką. Nie chciałem im przeszkadzać, więc poszedłem do sypialni mojej ukochanej.
- Łukaszowi pasuje dziecko - zaśmiałem się podchodząc do niej i całując jej szyję.
- Na prawdę ? - zapytała odwracając się do mnie
- Tak - przytaknąłem
- Tobie też - złożyła na moich ustach namiętny pocałunek...



- * * * -



Noc spędzona z Marco była wspaniała. Ale nie wiedziałam, że to jest cisza przed burzą. Późnym wieczorem wróciliśmy do domu, gdy do mojego chłopaka zadzwonił telefon. Poprosił mnie o opiekę nad córką i wyszedł na wezwanie trenera Kloppa.
- To co Sarcia, pójdziemy spać? - spytałam dziewczynkę
- Tiak, zmencona jestem - ziewnęła przecierając swoje oczka.
Wzięłam dziewczynkę na ręce i poszłam z nią do łazienki. Mała uwielbiała brać kąpiel. Po jakiejś godzince wyszła z wanny i razem ze mną za rączkę poszła do swojego pokoiku. Dziewczynka wskoczyła od razu do łóżka, przykryłam ją kołdrą...
- Dawno, dawno temu żyli sobie król i królowa, którzy nie mieli dzieci, choć najbardziej na świecie pragnęli mieć małą córeczkę. Królowa była coraz smutniejsza i nie mogła myśleć o niczym innym. Pewnego dnia, gdy poszła wykąpać się w chłodnej wodzie pałacowej fontanny, wyskoczyła z niej nagle żaba i usiadła na krawędzi fontanny. - zaczęłam a mała patrzyła na mnie tymi swoimi cudownymi oczkami.
Miała je identyczne jak Marco.
Sara zasnęła w połowie książki. Na zegarku widniała godzina dwudziesta-trzecia. A blondyna nadal nie było, zaczęłam się martwić. Próbowałam się z nim połączyć chyba pięćdziesiąt razy. Siedziałam na kanapie podkurczając nogi. Mijała druga, trzecia godzina a jego nie było . Po czterech godzinach postanowił się zjawić.
- Marco Boże - wstałam i wtuliłam się w jego ramiona. - Gdzie ty do cholery byłeś! - było czuć od niego alkohol, ale nie wypił dużo
- Szwendałem się po mieście - odparł zły
- Co się stało? - zapytałam patrząc mu w oczy
- Wyjeżdżam do Manchesteru - oznajmił - Wypożyczyli mnie, bez mojego zdania - powiedział zły
- Ale... - nie potrafiłam z nim tam być.. Uwolniłam się z jego ramion i zapłakana zamknęłam się w gościnnej sypialni. Płakałam jak jakaś opętana, nie potrafiłam się opanować. A co z nami? ...
- Maja, kochanie otwórz - dobijał się do drzwi - Proszę!

________________________________________________________

Jest i siódemka ;) . No i sprawy zaczynają się komplikować.. Już nie będzie sielanki ;D ale mam nadzieję, że mnie za to nie zabijecie . ;D
Mam do was pytanie, możecie wejść na mojego bloga o Furmanie?. Ja od samego rana nie mogę na niego wejść, bo pisze, że jest usunięty. A ja go przecież nie usuwałam ;/
Postanowiłam też założyć nowego bloga ;) . Mam nadzieję, że wpadniecie ;P
http://skokitoniewszystko.blogspot.com/

7 komentarzy:

  1. Pokomplikowało się i to strasznie. Ehh, a wydawało się, ze wszystko będzie już dobrze. No nic. Czekam na to, co z tego wyniknie ;)

    Pzdr :3 + zapraszam na nowy rozdział do mnie;
    http://moje-marzenie-na-emirates-stadium.blogspot.com/2013/12/the-fourth-chapter.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha , haj przeczytałam ,że jest blog o skokach to zapomniałam skomentować tego rozdziału ! ♥
    Pokomplikowało się .. a jednak .. ;)
    Mam nadzieje , że wszystko sie ułoży ... ;33
    Buziaki ;***

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety, blog pod adresem furmanowyswiat.blogspot.com został usunięty. Ten adres jest niedostępny dla nowych blogów....

    Kurdxe, jak go nie usuwałaś no to, to jest bardzo dziwne... A był taki świetny! -_-
    Ale jak masz stronę główną bloggera to po lewej stronie powinno pisać "usunięte blogi" klikasz i przywracasz, a jeśli tego nie masz to nie wiem..

    Rozdział jest genialny! Nigdy nie wpadłabym sama na taki rozwój akcji :D
    Jestem bardzo ciekawa co zrobi Majka i Marco... :D
    Mam nadzieję, że wszystko się ułoży, ale nie tak łatwo :D
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam na mojego nowego bloga, piszę go razem z koleżanką :D :D Na razie są sami bohaterowie :D
    A tak ni z gruszki, ni z pietruszki :) Czy Jagoda to twoje prawdziwe imię? Strasznie mi się podoba :)

    http://jednadziewczynatysiaceproblemow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to moje prawdziwe imię ;)
      Nie ma nic w usuniętych blogach abym go przywróciła ;c

      Usuń
  4. Bloga o Furmim nie ma... :'(((
    Jasne, zawsze wpadnę na Twój blog :3

    Czemu Majka nie chce otworzyć Marco? :(
    Oni mają razem pojechać do Manchesteru!
    A tak to rozdział genialny, świetny, wspaniały *-*
    Czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział cudowny, jak zawsze. Sara to takie słodziutkie dziecko! *_*
    Szkoda, że ich sielanka zostanie wystawiona na próbę, no ale mam nadzieję, że wszystko ułoży się pomyślnie. :)
    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie ma bloga o Furmim..... :(
    Szkoda mi Majki, bo taka rozłąka musi być bolesna.
    Ale wierzę, że sobie poradzą.
    Pozdrawiam i życzę dużo weny :)

    OdpowiedzUsuń