piątek, 24 stycznia 2014

Rozdział 10 ღ .




To samo uczucie pustki w twoim sercu
Ponieważ miłość przychodzi powoli, ale odchodzi szybko


( Z perspektywy Łukasza )

Dlaczego akurat teraz muszę jechać do Polski, zawsze obiecałem sobie, że gdy dostanę powołanie do reprezentacji nigdy nie odmówię. Gra z orzełkiem na piersi zawsze była dla mnie ważna, lecz moja siostrzyczka jest o wiele ważniejsza od piłki. Chyba odmówię, nie zostawię jej samej...
- Jedź - powiedziała Emilie kiedy w salonie panowała cisza już od dłuższej chwili - Jestem ja i Erik, będzie dobrze - kąciki jej ust podniosły się delikatnie ku górze. - Nie możesz zrezygnować...
- Nie mogę jej też zostawić - odparłem spoglądając w jej oczy.
Pełne tajemnicy, współczucia i czegoś, czego nie potrafię wytłumaczyć. Świeciły się jak gwiazdy pojawiające się na wieczornym i ciemnym niebie...
- Łukasz - rzekła - Jedź, my się nią zaopiekujemy, to tylko dwa tygodnie - dodała po chwili
- Czternaście dni, trzysta trzydzieści sześć godzin, dwadzieścia tysięcy sto sześćdziesiąt minut - odparłem
- Piszczu! - spojrzała na mnie, a ja tylko uśmiechnąłem się - pojadę dla ciebie...
Brunetka posłała mi szczery uśmiech, wiedziałem że jest zadowolona z mojej decyzji. Wiem również to, że zostawię moją ukochaną siostrzyczkę w dobrych rękach, jest Erik i Emilie.
Po dwóch godzinach poszedłem do szpitala, wieczorem wyjeżdżałem już do Warszawy. Wszedłem do sali, Erik czuwał nad jej łóżkiem. Widać było po nim, że jest zmęczony.
- Chłopie jedź do domu, odpocznij! - powiedziała troskliwie moja przyjaciółka
- Nie, muszę być przy niej - odpowiedział
- Emi ma rację - odezwałem się - Godzinka, dwie jak się położysz nic się nie stanie - powiedziałem
- Nigdzie nie jadę - rzekł
W szpitalu spędziliśmy dobrą godzinkę, przed wyjazdem zapytałem się lekarza o stan Majki. Nic nowego się nie dowiedziałem. Koło osiemnastej byłem już spakowany, do samolotu miałem jeszcze godzinę godzinki, więc pomału zacząłem się zbierać.
- Obiecaj, że zaopiekujesz się nią - powiedziałem przytulając ją mocno do siebie
- Obiecuje - odpowiedziała zarzucając ręce na moją szyję - Będę tęsknić - dodała po chwili
- Ja też - odparłem - Opiekuj się nią - powtórzyłem całując ją w czubek głowy
- Bezpiecznej podróży - po raz ostatni wtuliła się w moje ciało.
Usłyszeliśmy dźwięk klaksonu z dworu. Taksówka już przyjechała. Jeszcze raz przytuliłem Emilie i wyszedłem z domu. Żegnaliśmy się, jakbym wyjeżdżał gdzieś daleko i na bardzo długo...



- * * * -



( Z perspektywy Erika )

Cały czas przesiadywałem u Majki i nie miałem zamiaru stamtąd iść. Wolałem czuwać przy niej, niż spać. Kochałem tą dziewczynę. Jej ręka drgnęła tak jak jej oczy, od razu poderwałem się z miejsca. Powieki pomalutku zaczęły unosić się ku górze. Szybko pobiegłem po lekarza.
- Pan tu zostaje - rzekł do mnie
- Ale!...
- Zostań pan tutaj! - powiedział i wszedł do środka.
Siedziałem i siedziałem aż w końcu ktoś wyjdzie z sali. Długo siedzieli w środku. Zdenerwowałem się, co oni tam mogli robić....
- Może pan do niej wejść - rzekł z uśmiechem na twarzy.
Zerwałem się z krzesła jak poparzony. Usłyszałem tylko śmiechy za sobą i jedną pielęgniarkę, która ich wyzywała. Wchodząc do środka, ujrzałem ją, oczka miała otwarte, na jej twarzy gościł lekki uśmiech, który odwzajemniłem.
- Bałem się o ciebie - powiedziałem chwytając ją za rękę
- Nie miałeś o co - odparła - Wolałam zasnąć i się już nigdy nie obudzić - dodała po chwili, spojrzałem jej w oczy, widziałem w nich ból.
- Maja masz dla kogo żyć!
- Nie mam, chyba że tylko dla Łukasza - powiedziała
- Masz dla mnie i... - przystopowałem - i maleństwa, które jest pod twoją piersią - dodałem czekając na jej reakcję.
- Właśnie dlatego nie chciałam żyć, to jest pamiątka po nim - do jej oczu napłynęły łzy, odwróciła głowę w stronę okna i zaczęła płakać
- Nie płacz - pocałowałem jej rękę i mocniej ją ścisnąłem, by wiedziała, że jestem przy niej.
Cały dzień spędziłem z nią, musiałem powiadomić o tym Łukasza, więc wysłałem mu w międzyczasie sms. Na odpowiedź nie musiałem czekać długo.
- Idź już do domu - powiedziała - Jest dwudziesta trzecia - dodała
- Zostanę - uśmiechnąłem się
- Erik, musisz się porządnie wyspać - uśmiechnęła się - Będzie dobrze, na prawdę idź...
- Dobrze, ale przychodzę do ciebie z samego rana - odwzajemniłem gest cmokając ją w policzek - Dobranoc...
- Dobranoc....
Wyszedłem ze szpitala od razu świeże powietrze uderzyło mnie w twarz, skierowałem swoje kroki do samochodu.

__________________________________________________________________

Przepraszam was, że taki krótki i bezsensu ;c

8 komentarzy:

  1. nie jest bez sensu, jest super ! :)
    Jednak ja czekam aż Marco i Maja wrócą do siebie.
    Czekam na kolejny i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Awwwhh:** Czyżby między Majka i Erikiem miałoby się zrodzić coś więcej? <3 mam taką nadzieję! Przy okazji to ciekawe co tam u Marco nowego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Omomom *.* Erik jaki ty słodki !
    Mam nadziej , że coś z tego wyniknie i Majka zobaczy jakiego ma u boku chłopaka :D
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Erik jest wspaniały w swojej opiekuńczości <3 Piszczek też, tak się martwi o swoją siostrzyczkę... kochani *.*
    Czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Erik taaaaki kochany <3 I Piszczu teeeeeeż
    Ale coś czuję, że Marco jeszcze wróci i namiesza xd :(
    Wspaniałyyy rozdział, jak zawsze <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział ! :*
    Piszczu jest kochanym bratem, tak samo kochany jest Erik, jestem ciekawa co będzie dalej, więc pisz szybko kolejny rozdział! :*
    Pozdrawiam i weny życzę :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny rozdział! Dobrze, że Maja się obudziła, oby z jej zdrowiem fizycznym jak i psychicznym było wszystko w porządku. Jaki ten Erik jest kochany, on przynajmniej się nią interesuję, nie to co Marco. Ciekawi mnie co będzie dalej. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Erik jaki kochany .
    Piszczek jest świetym bratem .
    Czekam na kolejny i zapraszam do siebie ; kovma.blogspot.com
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń